Rzecznik chicagowskiej policji Anthony Guglielmi poinformował, że 14-latkowi grożą zarzuty kwalifikowanej napaści seksualnej oraz tworzenia i rozpowszechniania dziecięcej pornografii. Funkcjonariusz dodał, że w toku śledztwa spodziewa się kolejnych aresztowań.
Do gwałtu doszło w połowie marca, jednak policja dowiedziała się o fakcie dopiero w momencie, gdy na posterunek policji zgłosiła się matka ofiary i pokazała nagranie zamieszczone w portalu społecznościowym jednemu z policjantów, który akurat opuszczał budynek. Eddie Johnson, który jako pierwszy funkcjonariusz zobaczył nagranie oraz prowadzi śledztwo, według relacji rzecznika policji miał być „wyraźnie wstrząśnięty” tym co zobaczył oraz faktem, iż transmisję z gwałtu oglądało na żywo 40 osób i nikt nie skontaktował się z policją.
Według ustaleń śledztwa, w napaści brało udział pięciu lub sześciu chłopców.
Gwałt w Chicago to kolejna w ostatnich miesiącach sprawa, w której pojawia się transmisja na żywo z szokującej zdarzeń na Facebooku. Przed kilkoma tygodniami opisywaliśmy sprawę zbiorowego gwałtu, który transmitowany był za pośrednictwem tego medium. Coraz częściej zdarzają się także relacjonowane na żywo próby samobójcze.
Czytaj też:
12-latka popełniła samobójstwo, pokazując je na żywo na Facebooku