Rosyjskie ministerstwo obrony narodowej poinformowało, że siły prezydenta Syrii dokonały bombardowania arsenału rebeliantów, gdzie znajdowała się amunicja wypełniona trującymi substancjami chemicznymi. Wówczas miało dojść o wycieku, w wyniku którego śmierć ponieśli cywile. Zdaniem Rosjan właśnie z tego arsenału pochodziła broń chemiczna, która została użyta w zeszłym roku w Aleppo. „Symptomy zatrucia ofiar z Chan Szajchun widoczne na nagraniach udostępnionych w mediach społecznościowych są takie same, jakie występowały jesienią mienionego roku w Aleppo” – brzmi oświadczenie rzecznika MON Rosji Igora Konaszenkowa.
Wcześniej w środę agencja Reutera, powołując się na informatora z Białego Domu, podała, że zdaniem Amerykanów podczas ataku użyty został sarin. Po broń chemiczną miały sięgnąć lokalne siły lojalne wobec syryjskiego prezydenta Baszara al-Assada. Reżim odpiera te zarzuty i zarzeka się, że nigdy nie użył tego rodzaju środków w trakcie trwającej ponad 6 lat wojny domowej.
Czytaj też:
USA: W Syrii użyto sarinu. Trump wini al-Assada i krytykuje Obamę
Co z rezolucją?
We wtorek USA, Wielka Brytania i Francja zaproponowały przyjęcie przez Radę Bezpieczeństwa ONZ rezolucji potępiającej atak, o który miały być obwinione wojska podległe al-Assadowi. Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres oświadczył, że wtorkowy atak z użyciem broni chemicznej dowodzi, że w Syrii nadal popełniane są zbrodnie wojenne i dochodzi do naruszenia międzynarodowego prawa humanitarnego. Zapowiedział też pociągnięcie winnych do odpowiedzialności. W środę o godzinie 16 czasu polskiego rozpocznie się posiedzenie Rady w trakcie którego odbędzie się głosowanie w sprawie rezolucji. Prawo weta przysługuje Rosji, która wspiera reżim al-Asada.
Setki poszkodowanych
Broń chemiczna została użyta w miejscowości Chan Szajchun w prowincji Idlib. Region ten jest kontrolowany przez sojusz rebeliantów oraz dżihadystów z grup powiązanych z Al-Kaidą. Od wielu tygodni trwają tam regularne naloty prowadzone przez lotnictwo rosyjskie oraz siły prezydenta Baszara al-Asada.
Według nowych danych Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka w wyniku ataku śmierć poniosło ponad 70 osób, w tym około 20 dzieci, a około 300 osób zostało rannych. Agencja Reutera przywołuje jednak statystyki Unii Organizacji Medycznych, z których wynika, że dotychczas na skutek obrażeń poniesionych podczas ataku zmarło już ponad 100 osób.
Już we wtorek wiadomo było, że bilans ofiar może szybko wzrosnąć, ponieważ część hospitalizowanych osób była w bardzo ciężkim stanie. Doktor Shajul Islam z lokalnego szpitala napisał na swoim profilu na Twitterze, że placówka jest przepełniona ofiarami ataku chemicznego, a lekarzom brakuje środków, aby im pomóc. O tym, że pacjenci zatruli się sarinem, jego zdaniem świadczą objawy takie jak rozszerzone źrenice czy brak reakcji na światło.