Polskie działania w sprawie Syrii. „Jesteśmy gotowi zwiększyć liczbę żołnierzy i samolotów”

Polskie działania w sprawie Syrii. „Jesteśmy gotowi zwiększyć liczbę żołnierzy i samolotów”

Zniszczenia w Damaszku
Zniszczenia w Damaszku Źródło: Newspix.pl / AA / ABACA
Szef MSZ Witold Waszczykowski w wywiadzie dla portalu wpolityce.pl ocenił, że Polska jest gotowa rozszerzyć swoje działania w sprawie kryzysu w Syrii.

– Jesteśmy w koalicji globalnej, uczestniczyłem kilkanaście dni temu w konferencji w Waszyngtonie, w której brało udział ścisłe grono kilkunastu państw – poinformował minister spraw zagranicznych. Waszczykowski przypomniał, że w Syrii mamy już swoje wojsko, a teraz potwierdziliśmy, że jesteśmy gotowi rozszerzyć swój mandat działania, zwiększyć liczbę żołnierzy i samolotów. – Na razie nie ma żadnych decyzji, ani formalnych próśb w tej sprawie – zaznaczył szef polskiej dyplomacji.

Już 23 marca Waszczykowski poinformował w rozmowie z TVP Info, że Polska gotowa jest rozszerzyć mandat sił na Bliskim Wschodzie na prowadzenie misji bojowych. – Polska od dziesiątek lat jest zainteresowana stabilizacją szeroko pojętego Bliskiego Wschodu, bo to właśnie stamtąd przychodzi do nas terroryzm. Byliśmy zaangażowani w misje pokojowe – byliśmy na Wzgórzach Golan, w Libanie, od 2001 roku jesteśmy w Afganistanie, a od 2003 w Iraku. Jesteśmy również członkiem koalicji przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu – mamy kilka samolotów w Kuwejcie, kilkuset żołnierzy rozproszonych w Kuwejcie, Jordanii i Iraku, którzy kształcą głównie siły irackie i inne siły specjalne. Jesteśmy gotowi rozszerzyć obecność i mandat oraz przejść do misji bojowych, jeśli będzie taka potrzeba – powiedział Waszczykowski po spotkaniu Globalnej Koalicji w Waszyngtonie.

Czytaj też:
Walka z Państwem Islamskim. Waszczykowski: Polska gotowa przejść do misji bojowych

Szef polskiej dyplomacji ujawnił także, że otrzymał zapewnienie z resortu obrony, iż rozszerzenie mandatu jest rozpatrywane, choć nie zakłada wysłania na miejsce dodatkowych sił lądowych. – Samoloty mogłyby przejść z misji patrolowych do bojowych. Najpierw mogłyby ochraniać inne maszyny, a z czasem przejść do klasycznych misji bojowych – wskazał. Równocześnie Waszczykowski podniósł problem braku rozwiązania politycznego po zakończeniu operacji militarnej, której celem jest zniszczenie tzw. Daesh, co jego zdaniem jest możliwe przy użyciu sił irackich i kurdyjskich wspieranych przez siły specjalne innych państwa.

Przypomnijmy, że minister Obrony Narodowej Antoni Macierewicz wyraził pełne poparcie dla operacji przeprowadzonej przez Siły Zbrojne USA na bazę syryjskich sił powietrznych al-Shajrat, w prowincji Homs. Wcześniej pełne poparcie dla działań Amerykanów wyraził prezydent Andrzej Duda.

Czytaj też:
Operacja USA w Syrii. Macierewicz wyraził pełne poparcie dla działań Amerykanów

Ostrzał z niszczycieli

Z pokładów niszczycieli USS Ross oraz USS Porter stacjonujących we wschodniej części Morza Śródziemnego wystrzelono 59 pocisków manewrujących, które spadły na lotnisko Szajrat w prowincji Homs. Według danych wywiadowczych, z tego lotniska wystartować miał samolot, który zrzucił na Chan Szejchun bomby, w tym tę zawierającą sarin. Wśród celów pocisków były systemy obrony powietrznej, hangary oraz zbiorniki z paliwem. Zgodnie ze wstępnym raportem US Navy, w wyniku ataku poważnie uszkodzone zostały syryjskie samoloty oraz infrastruktura bazy wojskowej.

Donald Trump w wystąpieniu, w którym poinformował o użyciu siły przeciwko siłom prezydenta Baszara al-Asada, dodał, że „nie może być żadnej dyskusji nad tym, czy Syria użyła broni chemicznej, czy złamała swoje zobowiązania wynikające z Konwencji o zakazie stosowania broni chemicznej oraz zignorowała wezwania Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych”. – Wzywamy wszystkie cywilizowane narody, by do nas dołączyły i zakończyły tę rzeź w Syrii oraz terroryzm każdego rodzaju – dodał.

Czytaj też:
Stany Zjednoczone Ameryki zaatakowały w Syrii. To odpowiedź na sarin w Chan Szejchun

Atak chemiczny

Broń chemiczna została użyta w miejscowości Chan Szajchun w prowincji Idlib. Region ten jest kontrolowany przez sojusz rebeliantów oraz dżihadystów z grup powiązanych z Al-Kaidą. Od wielu tygodni trwają tam regularne naloty prowadzone przez lotnictwo rosyjskie oraz siły prezydenta Baszara al-Asada.

Według nowych danych Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka w wyniku ataku śmierć poniosło ponad 70 osób, w tym około 20 dzieci, a około 300 osób zostało rannych. Agencja Reutera przywołuje jednak statystyki Unii Organizacji Medycznych, z których wynika, że dotychczas na skutek obrażeń poniesionych podczas ataku zmarło już ponad 100 osób.

Już we wtorek 4 kwietnia wiadomo było, że bilans ofiar może szybko wzrosnąć, ponieważ część hospitalizowanych osób była w bardzo ciężkim stanie. Doktor Shajul Islam z lokalnego szpitala napisał na swoim profilu na Twitterze, że placówka jest przepełniona ofiarami ataku chemicznego, a lekarzom brakuje środków, aby im pomóc. O tym, że pacjenci zatruli się sarinem, jego zdaniem świadczą objawy takie jak rozszerzone źrenice czy brak reakcji na światło.

Czytaj też:
Atak bronią chemiczną w Syrii. Rosja broni reżimu al-Assada. Co z rezolucją ONZ?

Źródło: wpolityce.pl, Wprost.pl