Zdaniem wicepremiera jest to „próba zrównania sytuacji konfliktu militarnego miedzy dwoma państwami z sytuacją ludobójstwa, bestialskiego wymordowania tysięcy polskich oficerów” . – Polski rząd musi na pewno takie postępowanie strony rosyjskiej potępić – ocenił Jarosław Gowin.
– Od samego początku Rosjanie mieli trudność z uznaniem prawdy o zbrodni katyńskiej. Dla nikogo na świecie nie ulega wątpliwości, że to Związek Radziecki był sprawcą tych okrutnych mordów. Fakt, że do dzisiaj rzekomo demokratyczna Rosja odmawia uznania tej oczywistej prawdy dużo mówi o tym, jaka jest łączność między Związkiem Radzieckim, Sowieckim, a współczesną Rosją. Jest dla mnie rzeczą oczywistą, że i w przypadku Katynia, i w przypadku Smoleńska (katastrofy Tu-154 - red.), Rosjanie próbują nas dzielić – uważa.
Wicepremier pytany był także o to, jak jego zdaniem wyglądać będą uroczystości 7. rocznicy katastrofy smoleńskiej. – Nie zdziwiłbym się, gdyby do jakichś prowokacji doszło. Tym bardziej, że emocje w tej sprawie niestety są tak silne, że wystarczy rzucić zapałkę. Oczywiście nie powinniśmy nadmiernie dramatyzować tej sytuacji. Nie sądzę, żeby wydarzyło się coś spektakularnego, ale obawiam, że, że atmosfera tej siódmej rocznicy może nie być taka, na jaką zasłużyły ofiary tej katastrofy – podsumował.
„W ciągu 20 miesięcy wojny w polskiej niewoli znalazło się około 157 tysięcy czerwonoarmistów. Do ojczyzny po wojnie wróciło koło 75 tysięcy” – podano na tablicach zamieszczonych na terenie polskiego cmentarza, tuż przy wagonie kolejowym, którym przywożeni byli na śmierć polscy oficerowie. Informacje podane na tablicach mijają się z prawdą historyczną.
Czytaj też:
Skandal na cmentarzu w Katyniu. Rosjanie ustawili tablice zakłamujące historię