– Nie, nie mogę tego skomentować. Nie wiemy, czym kierowała się ta komisja, na czym oparła swoje wnioski. Śledczy mają dane i zapisy rozmów z pokładu, w tym zapis tego, co mówili piloci i kontrolerzy, i one nie dostarczają takich dowodów. W tym wypadku nie wiemy, czym mogła się kierować ta komisja – tak Dmitrij Pieskow odpowiedział na pytanie o ostatnie ustalenia podkomisji Antoniego Macierewicza, które zostały zaprezentowane w siódmą rocznicę katastrofy smoleńskiej.
Komisja spekuluje o wybuchu
W poniedziałek 10 kwietnia swoje ustalenia co do przyczyn katastrofy Tu-154 przedstawiła podkomisja powołana przez resort Antoniego Macierewicza. Na podstawie licznych eksperymentów, w tym także przez odwzorowanie cyfrowe Tu-154 oraz budowę replik stwierdzono, iż samolot zaczął rozpadać się już w powietrzu. Na podstawie eksperymentów ze środkami wybuchowymi i dokładnego badania zachowania drzwi od polskiego samolotu ustalono, że cała katastrofa mogła być skutkiem eksplozji. „Bardzo wiele wydarzeń wskazuje na to, że 10 kwietnia 2010 roku na pokładzie tupolewa doszło do wybuchu” – podsumowała swoje ustalenia podkomisja smoleńska. Cały materiał zamieszczamy poniżej:
Czytaj też:
Złe naprowadzanie, seria awarii, wybuch. Podkomisja smoleńska przedstawia swoje ustalenia
Teorie zaprezentowane przez ekspertów z zespołu Wacława Berczyńskiego wykorzystał Jarosław Kaczyński podczas wieczornego wystąpienia z okazji rocznicy katastrofy smoleńskiej. – To już nie są domysły, to już są eksperymenty naukowe, wiemy już, że doszło do wybuchu, doszło do wybuchu przeprowadzonego w specjalny sposób – powiedział na Krakowskim Przedmieściu prezes Prawa i Sprawiedliwości. – Do tej pory były różne teorie, często zbliżaliśmy się do prawdy, ale nie było tego poziomu wiarygodności, nie było eksperymentów, nie było tego, co trzeba było zrobić wiele lat temu, co trzeba było zrobić już na początku – przekonywał Kaczyński i dodał, że zespół zajmujący się katastrofą „ma jeszcze sporo pracy”.
Czytaj też:
Kaczyński: Wiemy, że doszło do wybuchu. Ale nie możemy dać się ponieść nienawiści