O tym, że Joanna Augustynowska odejdzie z Nowoczesnej media spekulowały od poniedziałku. Oprócz niej partię Ryszarda Petru mają opuścić też Grzegorz Furgo, Marta Golbik i Michał Stasiński. Augustynowska, Furgo i Golbik zostali w poniedziałek ukarani przez Petru, który zdecydował o zawieszeniu ich w prawach członka partii. Stało się to po tym, jak posłowie nie zaprzeczyli doniesieniom o ich możliwym odejściu.
Augustynowska na Facebooku opublikowała o świadczenie w tej sprawie, w którym opisuje, jak z jej perspektywy wyglądała cała sytuacja. Posłanka pisze, że o godz. 17.48 w poniedziałek dostała SMS-a od Petru z prośbą o dementi informacji medialnych. „Brak odpowiedzi w ciągu godziny okazał się dla kierownictwa partii wystarczającą podstawą, by orzec o moim działaniu na szkodę Nowoczesnej. Jestem oburzona taką formą, szczególnie że nie mam sobie nic do zarzucenia” – pisze Augustynowska.
Jak wyjaśnia posłanka, nie mogła natychmiastowo zareagować w tej sprawie, ponieważ zajmowała się dziećmi i nie była w stanie spełnić prośby przewodniczącego Nowoczesnej. „Oczekiwanie przez przewodniczącego natychmiastowej odpowiedzi na wiadomość jest w takiej sytuacji co najmniej nierealistyczne! Taka forma komunikacji jest w moim przekonaniu niedopuszczalna” – stwierdza.
„Uważam decyzję o zawieszeniu mnie za nieuzasadnioną i absurdalną a cała sytuacja jest dla mnie bolesnym zaskoczeniem. W związku z powyższym moja dalsza współpraca w Klubie Nowoczesnej jest niemożliwa” – kończy swoje oświadczenie Augustynowska. Na razie nie wiadomo jednak, czy po odejściu z Nowoczesnej, Augustynowska pozostanie posłem niezależnym, czy też przyłączy się do jednego z kół lub klubów istniejących w Sejmie.