Zgodnie z nowymi przepisami procedowanymi przez węgierski rząd, zagraniczna placówka wydająca dyplomy szkolnictwa wyższego mogłaby funkcjonować na Węgrzech tylko wtedy, gdy będzie dysponować międzypaństwową umową o wspieraniu jej pracy. Ponadto musiałaby posiadać kampus akademicki na terenie kraju oraz prowadzić kształcenie również w kraju pochodzenia. W opinii premiera Wiktora Orbana, Uniwersytet Środkowoeuropejski ufundowany przez George'a Sorosa narusza te przepisy, ponieważ nie ma akredytacji do przyznawania stopni naukowych węgierskich oraz amerykańskich. Orban oświadczył, że nikt, nawet milioner, nie może się stawiać ponad prawem. Według polityka Soros próbuje potajemnie wpływać na wynik wyborów parlamentarnych w 2018 roku.
Zdaniem KE zmiany proponowane przez węgierski rząd mogą sprawić, że uczelnie wyższe nie będą miały zagwarantowanego prawa do swobodnego funkcjonowania. Nowe przepisy mogą w opinii komisarzy naruszać wartości oraz przepisy prawa, którymi kieruje się w swoich działaniach UE. Timmermans podkreślił, że uniwersytety muszą być miejscem wymiany różnorodnych opinii i zapewniać wolność myślenia, dlatego ustawa zaproponowana przez węgierski rząd budzi obawy Komisji. Wątpliwości unijnych polityków budzą również kwestie związane z prawem migracyjnym. Komisja będzie także uważnie śledzić planowaną nowelizację ustawy o funkcjonowaniu organizacji pozarządowych.
Podczas konferencji prasowej wiceszef KE Frans Timmermans zaznaczył, że instytucja nie zdecydowała się na wszczęcie procedury ochrony praworządności, która została zastosowana wobec Polski, ponieważ praworządność na Węgrzech nie jest zagrożona, a ponadto Budapeszt nie odmawia dialogu z Komisją na temat obaw UE odnośnie nowych przepisów prawnych. Jeśli dialog z premierem Viktorem Orbanem nie rozwieje obaw komisarzy, wówczas pod koniec maja może zapaść decyzja o rozpoczęciu procedury ochrony praworządności.