Andrzej Duda w trakcie przemówienia z okazji 226. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja wyraził zamiar, by rok 2018 upłynął pod znakiem szerokich konsultacji społecznych dotyczących ewentualnego stworzenia nowej ustawy zasadniczej. Zwieńczeniem miałoby być referendum, w którym Polacy wypowiedzieliby się w sprawie ewentualnych zmian ustrojowych.
Chłodne reakcje
Co ciekawe, na propozycję prezydenta z dystansem zareagowało środowisko polityczne, z którego się wywodzi - Prawo i Sprawiedliwość. Rzecznik partii przyznała, że to pomysł głowy państwa, a formacja musi najpierw poznać pomysły na pytania referendalne. Pozostałe partie, poza Kukiz'15, odrzuciły możliwość zmian ustawy zasadniczej.
Rewolucja kontra konstytucja
Swoje wątpliwości zaprezentowała także Krystyna Pawłowicz. Posłanka PiS rozpoczęła od pytania, czy zasadne jest pisanie nowej konstytucji w trakcie rewolucji (z postu wynika, że obecnie właśnie w takim czasie znajduje się nasz kraj – red.). „Jak ma wyglądać »udział Polaków« w debacie konstytucyjnej skoro większość mediów papierowych i elektronicznych jest nadal w niemieckiej dyspozycji?” – dociekała posłanka. Zauważyła też kolejną przeszkodę. Jej zdaniem „»totalnie« przeciwne PSL-owskie i PO-wskie samorządy terytorialne dowolnie nakłamią i przeinaczą mieszkańcom intencje i propozycje zmian”.
Krystyna Pawłowicz wskazała też, że obecnie PiS ma już otwartych wiele frontów zmian, m.in. w edukacji, wymiarze sprawiedliwości, mediach, służbie zdrowia i samorządzie terytorialnym. Posłanka wyraziła wątpliwość, czy w takiej sytuacji znajdzie się przestrzeń do odbycia pełnej, ogólnonarodowej dyskusji na temat konstytucji. „I to tak, by już w przyszłym roku, tj. za kilkanaście miesięcy /!/ DECYDOWAĆ w referendum o ustroju Polski? (pisownia oryginalna – red.)” – spytała.