Francuska Komisja Kontroli Kampanii Wyborczej zabrała głos w sobotę, tuż po tym, jak na jednym z serwisów internetowych znalazło się 9 gigabjatów maili wymienianych przez członków sztabu Emmanuela Macrona.
Komisja, nadzorująca kampanię prezydencką, w oficjalnym oświadczeniu przypomniała, że rozpowszechnianie takich danych można uznać za przestępstwo, które może prowadzić do odpowiedzialności karnej. Ostrzegła też media i opinię publiczną, by nie informowały o szczegółach całego zdarzenia. W oświadczeniu napisano też, że nie ma pewności, czy wśród danych, które wyciekły, nie ma wcześniej spreparowanych nieprawdziwych informacji.
W oficjalnym komunikacie organizacji En Marche!, której kandydatem jest Emmanuel Macron poinformowano, że sztab wyborczy kandydata padł ofiarą „zmasowanego i skoordynowanego ataku hakerów”. W ocenie sztabu, wykradzione dokumenty wskazują jedynie na kulisy prowadzenia kampanii, choć część publikowanych w mediach społecznościowych jest fałszywych.
W drugiej turze wyborów Emmanuel Macron zmierzy się z wieloletnią przywódczynią Frontu Narodowego Marine Le Pen. Francuzi pójdą do urn 7 maja.