Jak mówił biskup Tadeusz Pieronek, jeżeli uroczystość taka jak miesięcznice smoleńskie ma miejsce w kościele to można ją nazwać uroczystością religijną. Jak tłumaczył jednak, mieszka przy krakowskiej katedrze i widzi miesięcznice, które nie odbywają się już co miesiąc, ale dwa razy w miesiącu. – Bo również w miesięcznice pochówku pary prezydenckiej na Wawelu. Dwutygodnice zastąpiły miesięcznice – tłumaczył.
Zdaniem biskupa, „ludzie wychodzący z katedry robią tylko politykę”. – Te marsze i wypowiedzi przed Pałacem Prezydenckim nie mają charakteru religijnego. Miesięcznice smoleńskie to czysta polityka. Podczas przemówień nie ma słów o ofiarach katastrofy i samym Smoleńsku. Nie chodzi już o zmarłych. Chodzi o politykę. To, co się tam słyszy podczas wystąpień, to włosy dęba stają na głowie – ocenił.
– Wystąpienia prezesa PiS podczas miesięcznic smoleńskich nie mają charakteru religijnego. Religia staje się łatwym instrumentem do manipulacji – zaznaczył dalej były sekretarz generalny Episkopatu Polski. Jak mówił dalej biskup, „wkrótce w każdym miasteczku będzie musiał być pomnik Lecha Kaczyńskiego, jak w ZSRR pomnik Stalina”. – Jeszcze niech w każdym domu będzie portret Lecha Kaczyńskiego, przed którym trzeba będzie się kłaniać, jak w Korei Północnej. Od początku mówiłem, że pochówek na Wawelu był błędem. Tworzy się kult. Zrobiono, jak zrobiono, ale nie ma sensu nakręcanie tego na większe obroty. Dzisiaj policjanci każdego 18. dnia miesiąca ochraniają Wawel. Jakby stan wojenny był w Polsce. Sami policjanci się z tego śmieją, ale robią, co im rozkazano. Po co? I ile to kosztuje Polaków? – pytał.
Czytaj też:
Sondaż: Zdecydowana większość Polaków jest przeciwna miesięcznicom smoleńskim