– Robert Biedroń ma olbrzymią szansę w wyborach prezydenckich, żeby tylko chciał (wystartować - red.). Żeby całe to zaplecze polityczne, które za nim stoi, czyli lewica, centrolewica, środowiska wolnościowe, chciały wspólnie wystawić go jako kandydata i go poprzeć. Wtedy tak, ale chyba za wcześnie o tym mówić – stwierdził dyplomatycznie Kalisz w rozmowie z Wideoportalem.
Pytany o to, czy start Donalda Tuskaw wyborach zmieni sytuację, Kalisz odpowiedział: „Donald Tusk nie wystartuje”. Były polityk tłumaczył, że wie to, bo zna Donalda Tuska, a jeśli PO liczy na jego kandydowanie, to „przeliczy się”. – Po 5 latach bycia przewodniczącym Rady Europejskiej, „prezydentem Europy”, zechcieć wrócić do tego naszego kraju? Do tej polityki agrarnej? Kto kogo do ziemi? Startować w tych wyborach z niepewnym wynikiem? – wyliczał Kalisz.
– Donald Tusk się nigdy na to nie zdecyduje. On już jest człowiekiem spełnionym. Po zakończeniu swojej kadencji jako przewodniczący RE będzie jeździł z wykładami, będzie doradzał najważniejszym firmom na świecie. To będzie jego sposób na życie, a nie „użeranie się” z Brudzińskim, Ziobro, jakimikolwiek innymi ludźmi – stwierdził były polityk lewicy. Jak zaznaczył, zwieńczeniem kariery dla Donalda Tuska jest stanowisko szefa RE.
Sondaż
Według najnowszego sondażu panelu Ariadna dla „DGP” Andrzej Duda może być spokojny o wygraną w pierwszej turze przyszłych wyborów prezydenckich. Gdyby odbyły się dzisiaj, osiągnąłby poziom 31,9 proc. poparcia. Drugi byłby obecny przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk z 26,9 proc. Kolejne miejsca zajęliby: prezydent Słupska Robert Biedroń (17,8 proc.) i Paweł Kukiz (8 proc.). 15,4 proc. ankietowanych odpowiedziało, że nie pasuje im żaden ze wskazanych.
Czytaj też:
Sondaż: Jest ktoś, kto może wygrać z Dudą. To nie Donald Tusk
Kłopoty prezydenta z PiS zaczęłyby się dopiero, gdyby w wyborach doszło do drugiej tury. W przypadku pojedynku z Donaldem Tuskiem, Duda zwyciężyłby niewielką różnicą głosów. Otrzymałby 30,8 proc. wskazań, przy 27,4 proc, Tuska. 17,3 proc, ankietowanych odpowiedziało, że przy takim doborze kandydatów trudno byłoby im wskazać lepszego, a 24,5 proc, nie wzięłoby w ogóle udziału w wyborach.