W sobotę w Katowicach odbywa się Kongres Prawników Polskich. Mimo zaproszenia nie pojawił się na nim Andrzej Duda. Minister Andrzej Dera odczytał list od głowy państwa, a słowa prezydenta wywołały gwałtowną reakcję sali.
Czytaj też:
Okrzyki „Konstytucja”, gwizdy i buczenie. Te słowa Dudy nie spodobały się prawnikom
Duże emocje wywołały też słowa wiceministra Marcina Warchoła. Sporo osób zgromadzonych na sali nie zgadzało się ze słowami polityka i w geście protestu postanowiło opuścić salę.
twitter
– Po 1989 roku zbyt łatwo przyjęliśmy za dobrą dewizę słowa prof. Adama Strzembosza, że środowisko samo się oczyści. Nie oszukujmy się, nie oczyściło się – mówił Warchoł. – Sądy komunistyczne skazały na karę śmierci ponad trzy tysiące polskich patriotów. Do końca lat 80. wydawano bardzo surowe wyroki na przedstawicieli demokratycznej opozycji. A mimo to zaledwie jeden sędzia został usunięty z zawodu. Wobec pięciu sędziów sprawy zostały umorzone, lub ich uniewinniono – dodał
Wiceminister zaznaczył, że „ustawa z 1998 roku, która miała tę kwestię rozwiązać, została przez środowisko zbojkotowana, a tolerancja wobec dużych win prowokowała bezkarność win małych”. – Nie chcę już wspominać słów o nadzwyczajnej kaście, ale ten sposób myślenia położył się cieniem na decyzjach sądów dyscyplinarnych. 41 procent decyzji kończących się odstąpieniem od wymierzenia kary, o uniewinnieniu, umorzeniu postępowania. A przecież można było te sprawy rozstrzygnąć w inny sposób – stwierdził.
twitter
Warchoł przekonywał, że niedawno miał przyjemność spotkać się z sędziami z Holandii. – Jeden z moich rozmówców przekazał mi informację, iż w ciągu ostatnich 30 lat, zaledwie pięć postępowań dyscyplinarnych było prowadzonych w Holandii. Na moje pytanie, dlaczego tak mało odpowiedział: Jeśli nasi sędziowie mają coś na sumieniu, po prostu odchodzą. Gdybyśmy mieli takie standardy, nie byłaby potrzebna żadna reforma – wyjaśnił.
Czytaj też:
Prezes Sądu Najwyższego: Nas nie obowiązuje ślepo wykonawstwo programu rządowego