Dwie poszkodowane mieszkanki Sosnowca prowadząc poszukiwania na własną rękę ośmieszyły katowicką policję, znajdując napastnika w ciągu zaledwie doby. Wcześniej przez ponad 1,5 miesiąca funkcjonariusze z Katowic nie potrafili odszukać mężczyzny, dysponując nagraniem wideo i zeznaniami świadków. Co więcej, okazuje się teraz, że napastnik Sebastian K. z Siemianowic Śląskich już od 5 maja znajduje się w areszcie w związku z inną sprawą. Dziewczyny są pewne, że to właśnie on zaatakował je potłuczoną butelką i pozostawił głębokie blizny na ich twarzach.
Mieszkanki Sosnowca zaatakowane w centrum Katowic swoją sprawę przedstawiły dziennikarzom portalu katowice24.info. Opisywane przez nie zdarzenia miały miejsce w nocy z 31 marca na 1 kwietnia. „Około godz. 3 w nocy czekaliśmy na przystanku przy Supersamie na autobus. Byłyśmy z dwiema koleżankami i dwoma kolegami. Podeszło do nas trzech mężczyzn. Jeden poprosił kolegę o zapalniczkę. Dostał ogień, ale nie odszedł. Zaczął z nami rozmawiać. Był pijany. W jednej ręce miał kebab, w drugiej butelkę z piwem” – opowiadała kobieta.
„W pewnym momencie objął moją koleżankę i powiedział coś w rodzaju: ty pójdziesz ze mną. Wtedy jeden z moich kolegów zainterweniował. Tamten rzucił w niego kebabem, a potem go uderzył. Chciałyśmy coś zrobić, rozdzielić ich i wtedy ten sam mężczyzna, który zaczepiał moją koleżankę, robił butelkę na chodniku, a potem pociął nam twarz. Uderzył najpierw koleżankę i ona krzyknęła. Ja się obróciłam i wtedy dostałam. Mnie zranił w policzek, koleżankę w brodę. Napastnicy uciekli” – mówiła dalej.
Makabryczne rany twarzy
Zdjęcia udostępnione mediom przez poszkodowane kobiety nie należą do przyjemnych widoków. Widać na nich głębokie cięcia i szpecące blizny, pozostawione przez ciosy potłuczoną butelką, określaną potocznie mianem „tulipana”. Kobiety zdobyły też nagranie z monitoringu i udostępniły zdjęcie przedstawiające jednego z grupy poszukiwanych mężczyzn. Policja, dysponując tymi samymi materiałami, nie zdecydowała się dotąd na upublicznienie wizerunku napastnika. Dopiero po opisaniu sprawy w mediach wystąpiono do sądu o potrzebną zgodę.
– Poszkodowane zostały przesłuchane, podobnie świadkowie. Zostały też zabezpieczone nagrania z monitoringu, które trafiły do wszystkich jednostek. Nie możemy zdradzać co dokładnie zeznali świadkowie, bo dostęp do akt sprawy mają obecnie tylko poszkodowane. Na razie sprawcy nie zostali ustaleni – tłumaczyła podinsp. Małgorzata Biernacka z biura prasowego KMP w Katowicach.