Wankomycyna, antybiotyk glikopeptydowy o działaniu bakteriobójczym, została wprowadzona do lecznictwa w 1958 roku. Działała m.in. na gronkowce, paciorkowce oraz beztlenowe ziarenkowce. Przez dziesiątki lat bakterie uodporniły się jednak na tyle, że działanie antybiotyków przestało być tak skuteczne, a naukowcy zaczęli mówić o „erze postantybiotykowej”, w której część infekcji może być nieuleczalna. Nową nadzieję przynoszą badania prowadzone przez naukowców ze Scripps Research Institute, którzy zmodyfikowali popularną wankomycynę.
Jednym z gatunków bakterii, które przysparzają naukowcom zmartwień, są szczepy bakterii należące do rodzaju enterokoków, które wykształciły mechanizm oporności na glikopeptydy – wankomycynę albo teikoplaninę (VRE). Ich lekooporność jest o tyle klinicznie ważna, że często antybiotyki glikopeptydowe uważane są za leki ostatniej szansy przy zakażeniach bakteriami Gram-dodatnimi, a zakażenia szczepami VRE są jednymi z najczęstszych zakażeń wewnątrzszpitalnych. Śmiertelność w przypadku sepsy wynosi ponad 50 proc. Zdaniem Światowej Organizacji zdrowia bakterie typu VRE stanowią jedno z głównych zagrożeń dla zdrowia ludzi.
W ich zwalczaniu nadal skuteczne są niektóre antybiotyki, jednak wankomycyna w swojej starej recepturze straciła moc. Zespół ze Scripps Research Institute przeprowadził badania w celu zwiększenia efektywności działania wankomycyny. Badacze wprowadzili kilka kluczowych modyfikacji w strukturze molekularnej antybiotyku, dzięki czemu znacznie wzrosła jego skuteczność – teraz atakuje on ściany komórkowe bakterii. Szczególne znaczenie mają trzy zmiany. Dr Dale Boger tłumaczy, że dzięki nim wankomycyna działa na trzy sposoby – po zażyciu leku funkcjonują trzy różne „mechanizmy” zwalczania bakterii.