O takie spotkanie z przedstawicielem prezydenta zwrócił się w ubiegłym tygodniu przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Wojciech Hermeliński. Komisja w piśmie zwracała uwagę na to, że przeprowadzenie referendum tego samego dnia, co wybory samorządowe (tak zaproponował prezydent Andrzej Duda – red.) może nastręczać liczne problemy. Sędzia Hermeliński wymienił między innymi konieczność zatrudnienia około pół miliona osób w odrębnych komisjach wyborczych i referendalnych oraz zakup dodatkowych urn do przeprowadzenia referendum, których koszt sięga 30 milionów złotych.
Ostatecznie Hermeliński, szefowa Krajowego Biura Wyborczego Beata Tokaj i zastępcą szefa Kancelarii Prezydenta RP i pełnomocnikiem do spraw referendum, ministrem Pawłem Muchą. Po spotkaniu Hermeliński powiedział w rozmowie z dziennikarzami, że na tym etapie rozmów nie zapadła jeszcze żadna decyzja. – To przedwczesne, a poza tym, żadna decyzja nie może zapaść, ponieważ organami właściwymi do jej podjęcia w tym zakresie są Sejm i Senat – mówił. Szef Państwowej Komisji Wyborczej przekazał też, że PKW jest do dyspozycji parlamentu, gdyby pojawiła się wola zmiany kodeksu wyborczego, by wybory samorządowe i referendum nie odbywały się w tym samym czasie.
Przewodniczący PKW powiedział również, że minister Mucha powtórzył decyzję prezydenta Andrzeja Dudy, by referendum odbyło się 11 listopada. – My to referendum przeprowadzimy – zapewnił Hermeliński. – Dyskutowaliśmy także o dacie wyborów samorządowych, ale tak jak wspominałem, decyzja o zmianie ich terminu nie należy do prezydenta – dodał.
Czytaj też:
Wybory samorządowe i referendum 11 listopada? PKW: Trzeba by kupić urny za 30 mln złotych