Przypomnijmy, w środę 31 maja Sąd Najwyższy przyjął uchwałę, w której stwierdził, że prawo łaski prezydenta może być stosowane jedynie do osób prawomocnie skazanych. Wynika z tego prosty wniosek, że Andrzej Duda nie mógł ułaskawić Mariusza Kamińskiego, który skazany był jedynie nieprawomocnie.
Według Marcina Warchoła, interpretacja, której dokonał Sąd Najwyższy "narusza i gwałci konstytucję". – Przede wszytkom artykuł 139, przewidujący prawo łaski prezydenta, nie ogranicza prezydenta w możliwości stosowania prawa łaski do momentu prawomocnego zakończenia postępowania, jak to wykłada SN w ostatniej uchwale. To prawo rozciąga się na cały etap postępowania, również po jego zakończeniu – tłumaczył.
Jak mówił dalej, prawo łaski to nie jest wymierzanie sprawiedliwości, co wyraźnie od wielu lat podkreślane jest w piśmiennictwie i orzecznictwie sądów. – Od wymierzenia sprawiedliwości są sądy. Prawo łaski jest to prawo państwa, którego prezydent jest jedynie przedstawicielem. Co ważne, prawo łaski nawet nie mieści się w kompetencjach z art. 10 - trójpodziału władz. Prezydent jest oczywiście ujęty we władzy wykonawczej, natomiast prawo łaski nie jest jego uprawnieniem, jako reprezentanta władzy wykonawczej, tylko jego uprawnieniem jako reprezentanta państwa. To państwu służy prawo łaski, które to prawo łaski realizuje prezydent. Patrząc na to z tej perspektywy, trzeba wyraźnie powiedzieć, że to prawo łaski nie jest limitowane w żaden sposób i nie może być limitowane ustawą, ani orzeczeniem sądu – podkreślił.