Około godziny 16 do jednego z bloków mieszkalnych przy ulicy Skłodkowskiej w Zielonej Górze został wezwany patrol policji. Służby zostały zaalarmowane przez sąsiadów, którzy przestraszyli się zachowania mężczyzny, który mieszkał na 10. piętrze. Mężczyzna zamknął się w swoim mieszkaniu i groził, że wysadzi blok w powietrze. Z relacji sąsiadów miał również twierdzić, że chce popełnić samobójstwo. Jeden ze świadków zdarzenia tłumaczył, że mężczyzna kazał policjantom zamówić dla niego pizzę oraz kebab i jak najszybciej dostarczyć.
Nadkomisarz Małgorzata Stanisławska z zielonogórskiej policji podkreśliła w rozmowie z portalem Fakt 24, że w akcji oprócz policji brała udział również straż pożarna oraz pogotowie energetyczne. Strażacy próbowali wyważyć drzwi, jednak mężczyzna zagroził, że wyskoczy z balkonu, a wcześniej wysadzi blok w powietrze. Dlatego też odcięto dopływ gazu do budynku, a na miejsce zdarzenia wezwano policyjnego negocjatora poinformowała przedstawicielka policji.
Kiedy mężczyzna zorientował się, że dopływ gazu do budynku został odcięty, zirytował się i kazał policjantom ponownie podłączyć gaz. Ponieważ negocjacje nie przynosiły oczekiwanych rezultatów, grupa antyterrorystów podjęła decyzję o wejściu do mieszkania. Funkcjonariusze spuścili się na linach do pomieszczenia, weszli przez balkon oraz otwarte okno, po czym obezwładnili mężczyznę, który został przewieziony do szpitala.
Z relacji sąsiadów wynika, że powodem jego zachowania był zawód miłosny. Kilka godzin wcześniej mężczyzna miał się rozstać ze swoją narzeczoną.