W większości przypadków chodzi o Czeczenów, którzy złożyli w Polsce wniosek o azyl, ale nie czekając na decyzję w sprawie ochrony międzynarodowej uciekli na Zachód. Ich miejscem docelowym zazwyczaj stawały się Niemcy, gdyż tam mogli liczyć na większe zasiłki socjalne.
Nasi sąsiedzi stracili jednak cierpliwość. Zarzucają Polsce, że celowo wpuszcza Czeczenów, mając świadomość, że i tak uciekną oni na Zachód. Prawo jest po stronie Berlina - osoby starające się o ochronę, powinny czekać do rozstrzygnięcia wniosku w kraju, w którym go złożyły. Przez lata nikt jednak nie dociekał, gdzie rzeczywiście znajdowały się osoby starające się o azyl w Polsce.
W związku z tym, że Niemcy zaczęli baczniej przyglądać się sprawie – w zeszłym roku odesłali do Polski 895 osób, a można się spodziewać, że ich ilość znacznie wzrośnie.Według danych Urzędu ds. Cudzoziemców już w ciągu pierwszych pięciu miesięcy tego roku do Polski odesłano 719 osób.
„Nie” dla uchodźców
Jednocześnie rząd Polski stanowczo sprzeciwia się realizacji zobowiązań podjętych w ramach mechanizmu relokacji uchodźców. – Nie ma zgody polskiego rządu, by przymusowo zostały narzucone kwoty uchodźców. Nie ma możliwości przyjmowania uchodźców, takie jest stanowisko rządu – mówiła premier Beata Szydło.
Czytaj też:
Wiceszef MSZ o kwestii relokacji uchodźców: Jesteśmy gotowi do konfrontacji z KE w sądzieCzytaj też:
Waszczykowski mówił o korytarzach dla uchodźców. Rzecznik rządu prostuje