Wywiad z francuskim prezydentem ukazał się na łamach ośmiu europejskich gazet m.in. niemieckiego „Sueddeutsche Zeitung”, brytyjskiego „Guardiana” oraz „Gazety Wyborczej”.Emmanuel Macron stwierdził w rozmowie z dziennikarzami, że „narodowe egoizmy są jak powolnie działające trucizny, które stwarzają warunki dla osłabienia demokracji w Europie”. Jednocześnie polityk zaznaczył, że „Europa nie jest supermarketem, a kraje, które nie przestrzegają jej reguł, muszą wyciągnąć z tego polityczne konsekwencje”.
Francuski przywódca miał na myśli kraje Europy Wschodniej. Macron zaznacza, że c„zęść polityków z tego regionu dopuszcza się podwójnej zdrady, ponieważ decyduje się na porzucenie zasad i cyniczne podejście do UE, która miałaby służyć wyłącznie do finansowania programów polityki spójności i rozdawania funduszy”. Jednocześnie polityk podkreślił, że nie wierzy w konflikt między wschodnią a zachodnią częścią Europy. – Występują napięcia, bo nasze zbiorowe świadomości i najnowsza historia nie są takie same zaznaczyłcytując słowa Bronisława Geremka, który jeszcze przed akcesją Polski do UE mówił o „goryczy zdradzonych Polakówpozostawionych przez Zachód w objęciach ZSRR”.
Macron powiedział, że „jego głównym celem jako prezydenta Francji jest budowa takiej Europy, która będzie mogła się pochwalić wspólną polityką obrony i bezpieczeństwa”. Wśród najważniejszych wyzwań stojących przed Europą przywódca wskazał walkę z terroryzmem oraz falami migrantów i zmianami klimatycznymi.
Prezydent mówił również, że będzie się starał wprowadzić bardziej surowe zasady dla pracowników z Europy Wschodniej. – Nie oszukujmy się: wielcy obrońcy ultraliberalnej i niezrównoważonej Europy właśnie na tym się potknęli. Dlaczego doszło do Brexitu? Ponieważ pracownicy z Europy Wschodniej zajmowali brytyjskie miejsca pracy. Nie jestem w stanie wytłumaczyć Francuzom, że nasze zakłady pracy są zamykane, bo w Polsce jest taniej, a nasze firmy zatrudniają Polaków, bo mogą płacić im mniej niż Francuzom – dodał.
Macron o powiedział się też za pogłębieniem unii walutowej, która powinna mieć własny demokratyczny rząd i dysponować oddzielnym budżetem.