W trakcie V Kongresu Prawa i Sprawiedliwości przemawiali Jarosław Kaczyński oraz Mateusz Morawiecki. W części wydarzenia poświęconej sytuacji Zjednoczonej Prawicy, czyli koalicji PiS, Polski Razem i Solidarnej Polski, swoje wystąpienia wygłosili liderzy dwóch mniejszych partii – Jarosław Gowin i Zbigniew Ziobro. Oznaczało to, że w trakcie Kongresu przemawiało dwóch wicepremierów w rządzie Beaty Szydło oraz jeden minister wchodzący w skład kierowanej przez nią Rady Ministrów.
Czytaj też:
Kongres PiS bez wystąpienia Szydło. Przemawiali Kaczyński, Morawiecki, Gowin i Ziobro
– Pani premier ma największa władzę w Polsce. Jest politykiem, który sprawuje największa władzę. Zarządza na bieżąco Radą Ministrów. Występuje niemal codziennie. To był kongres partyjny, gdzie przemawiali liderzy trzech partii tworzących koalicję – mówił na antenie Radia Zet i Polsat News Adam Bielan, wicemarszałek Sejmu z ramienia Polski Razem, a zarazem zaufany człowiek Jarosława Kaczyńskiego. Polityk dodał, że z silnej pozycji premier wynika, że „nic jej nie zagraża”
Katarzyna Lubnauer, szefowa klubu parlamentarnego Nowoczesnej stwierdziła, że lista mówców była ukłonem w stronę Mateusza Morawieckiego. – Od dawna widać, że wyrastanie pani premier, która ma większe zaufanie niż Jarosław Kaczyński, wyraźnie nie pasuje Jarosławowi Kaczyńskiemu – dodała.
Z kolei Bartosz Arłukowicz z Platformy Obywatelskiej ocenił, że „Jarosław Kaczyński brutalnie traktuje swoich współpracowników, ale im się to podoba”. – Lubią być bici. To w jaki sposób Jarosław Kaczyński potraktował panią premier to rzecz skandaliczna, ale to ich sprawa – przekonywał.
– To musi być (dla premier Beaty Szydło – red.) bardzo frustrujące. Nie znam przykładu na świecie, gdzie na kongresie nie przemawia premier wywodzący się z tej partii. To dziwne. Nienormalne wręcz – ocenił lider Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz