Była premier, a obecnie posłanka Platformy Obywatelskiej, spotkała się dziennikarzami w Sejmie nocą z wtorku na środę, tuż po tym, jak wicemarszałek Joachim Brudziński odroczył obrady parlamentu do 19 lipca do godz. 9 rano. Polityk nawiązała do wypowiedzi prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, który „bez żadnego trybu”– jak sam określił – pojawił się na mównicy i powiedział w stronę opozycji: – Wiem, że boicie się prawdy, ale nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego świętej pamięci brata. Niszczyliście go, zamordowaliście go, jesteście kanaliami!
Kopacz powiedziała, że Platforma Obywatelska rozważa pozew zbiorowy przeciwko Kaczyńskiemu za tę wypowiedź. – Każdy ma odpowiadać za swoje słowa. Pójdziemy do sądu – oznajmiła była premier. Polityk podkreśliła, że PO rozważa takie, a nie inne rozwiązanie, ponieważ w jej ocenie posłowie PiS są „kolekcjonerami upomnień z Komisji Etyki” i nie robią na nich wrażenia uwagi zgłaszane do ich zachowań.
Posłanka odniosła się też do późniejszych wydarzeń, gdy poseł PiS Dominik Tarczyński próbował wyrwać posłance Kindze Gajewskiej z PO telefon z dłoni, wykręcając jej rękę. – Tarczyński wykręcał rękę Gajewskiej... Czegoś takiego nie było w polskim parlamencie. PiS to są źli ludzie – powiedziała.