W sobotę w całej Polsce kontynuowane były protesty przeciwko zmianom w sądownictwie. Grupa manifestantów udała się na Żoliborz przed dom Jarosława Kaczyńskiego. Tłum ze świeczkami skandował: „Stawiaj opór, walcz, protestuj!”, „Konstytucja” i „Precz z komuną!”. Na miejscu pojawili się także kontrdemonstranci z klubów „Gazety Polskiej”.
Z demonstrującymi w interakcję nie wchodził Jarosław Kaczyński, natomiast demonstrującym ukazał się... kot prezesa PiS. Siedzące w podświetlonym oknie zwierzę zostało nagrane i jeszcze tego samego dnia zaczęło podbijać sieć.
Czytaj też:
Protestujący poszli pod dom Kaczyńskiego. Przywitał ich... kot prezesa
W niedzielę kot prezesa znalazł swoje miejsce także w TVP Info, z którego można było się dowiedzieć, że „kot prezesa twardo stawił czoła zwolennikom opozycji”. Do zdjęcia dołączono także filmową przeróbkę – kota piłującego ze spokojem paznokcie.
Na nagranie zareagował m.in Janusz Piechociński. „Mój Miauczur też tak ma: jest uważny i trzyma dystans” - napisał. Filmik spodobało się też posłowi PiS Dominikowi Tarczyńskiemu, który poszedł o krok dalej - wstawił kolejnego tweeta utrzymanego w „kociej” tematyce. Kot prezesa stał się tak popularny, że niektórzy twierdzą nawet, że zdetronizował słynnego rysunkowego kota Simona.
twittertwittertwittertwittertwittertwitter
O swoich kotach Jarosław Kaczyński opowiadał m.in. przy okazji recenzowania miniserialu politycznego „Ucho Prezesa”. Pytany o to, które sceny śmieszą go najbardziej, odparł: – Te, które dotyczą kota... Dostarczania mu ryb itd. Mleka, co jest całkowicie sprzeczne z faktami, jako że koty dorosłe mleka nie piją. Zresztą z kotem jest w ogóle wielkie nieporozumienie, bo ten rudy kot, który występuje w internecie jako mój, to nie jest mój kot – z uśmiechem skomentował Kaczyński. Jak wyjaśnił, sam ma dwa koty. – Jeden jest bury, to jest kocica, a drugi jest czarny i to jest kot – zdradził prezes Prawa i Sprawiedliwości.