Rzecznik Komisji Europejskiej Margaritis Schinas nie odpowiedział na pytanie dziennikarki, czy groźba KE dotycząca wszczęcia postępowania o naruszeniu unijnego prawa nie była przedwczesna, skoro proces legislacyjny nie był zakończony. Schinas nie chciał się wypowiedzieć pozytywnie o wecie prezydenta, zaznaczył natomiast, że rząd odrzucił ofertę dialogu, którą Komisja Europejska złożyła Witoldowi Waszczykowskiemu i Zbigniewowi Ziobro. Dodał, że KE odniesie się do sytuacji aktualnej dopiero po środowej rozmowie komisarzy.
W minionym tygodniu, jeszcze przed przyjęciem ustawy o Sądzie Najwyższym przez Senat, ultimatum Polsce postawiła Komisja Europejska. Jej wiceprzewodniczący Frans Timmermans zagroził, że jeśli rząd wdroży zmiany w sądownictwie w planowanym kształcie, może zostać wobec naszego kraju uruchomiony art.7 TUE. W sobotę premier Węgier Wiktor Orban odniósł się do komentarzy i gróźb Komisji Europejskiej pod adresem polskiego rządu. – Stoimy u boku Polski i wzywamy Komisję Europejską, by nie wykraczała poza swoje pełnomocnictwa – powiedział w sobotę Orban. – Węgry oczywiście kierują się własnymi interesami i właśnie z uwagi na własne interesy narodowe, wartości europejskie i polsko-węgierską przyjaźń musimy jasno powiedzieć, że nigdy nie powiedzie się prowadzona przeciw Polsce kampania inkwizycyjna, bo Węgry każdą możliwość prawną w Unii Europejskiej wykorzystają, by okazać solidarność z Polską – dodał.
Czytaj też:
Orban: Węgry wykorzystają każdą możliwość prawną w UE, by okazać solidarność z Polską
Weto prezydenta
W trakcie swojego orędzia tuż przed spotkaniem z prezesem KRS i I Prezes Sądu Najwyższego, prezydent Andrzej Duda poinformował, że zawetuje ustawę o Sądzie Najwyższym i ustawę o Krajowej Radzie Sądownictwa. Jak przyznał, projekt ustawy nie był mu przedstawiony jako prezydentowi. Jak mówił, konsultował swoją decyzję z politykami, prawnikami, socjologami i filozofami. Przyznał, że najbardziej uderzyła go wypowiedź Zofii Romaszewskiej, która powiedziała mu: „Panie prezydencie, ja żyłam w państwie, w którym Prokurator Generalny miał niewiarygodnie mocną pozycję i nie chciałabym do takiego państwa wracać”. – Chcę powiedzieć jasno i wyraźnie: nie ma u nas tradycji, żeby Prokurator Generalny mógł ingerować w pracę SN. Zgadzam się ze wszystkimi, którzy twierdzą, że tak być nie powinno i nie wolno do tego dopuścić – podkreślił prezydent.