Nagrania, mające być dowodami na inwigilację członków opozycji, „Gazeta Wyborcza” otrzymała mailem od nieznanego nadawcy. Pochodzą z 21 lipca, gdy w Sejmie debatowano nad projektem ustawy o Sądzie Najwyższym. Z nagrań udostępnionych przez dziennik wynika, że lider Nowoczesnej Ryszard Petru, a także dwaj członkowie ruchu Obywatele RP Wojciech Kinasiewicz i Tadeusz Jaskrzewski byli obserwowani i śledzeni podczas protestów tego dnia „O inwigilowaniu tych osób policjanci mówią: »dać mu łatę«, »objąć nadzorem«, »dawaj za nim ogon«” – czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
Jarosław Kurski, wicenaczelny „GW”, tak skomentował decyzję o udostępnieniu nagrań i publikacji materiału na ten temat: „Ujawnienie nagrań policji, które kompromitują tę władzę, jest naszym dziennikarskim obowiązkiem. Wynika z roli, jaką w praworządnym kraju odgrywają wolne media. Media bowiem winny być głosem obywateli, a nie głosem rządu. (...) Publikujemy dziś nagrania dowodzące niezbicie, że policja pod nadzorem ministra Mariusza Błaszczaka śledzi działaczy stowarzyszenia Obywatele RP i lidera Nowoczesnej Ryszarda Petru”.
Cytowani przez „GW” eksperci wskazują, że stosowanie technik operacyjnych w stosunku do polityków może być przekroczeniem uprawnień funkcjonariuszy publicznych. Policja, pytana przez dziennik o sprawę, nie udzieliła „Gazecie Wyborczej” wyjaśnień. Później policja odniosła się do sprawy i odpowiedziała na pytania portalu Gazeta.pl.
Więcej o sprawie w czwartkowej „Gazecie Wyborczej”: