W rozległym wywiadzie aktorka nie chciała ujawniać powodu rozstania z Bradem Pittem. Mówiła natomiast o tym, jak jej życie zmieniło się po rozwodzie z aktorem. Aktorka wraz z dziećmi zamieszkała tuż po rozstaniu w wynajętym domu. Dopiero niedawno przeprowadziła się z rodziną do nowej posiadłości w Los Feliz. Pytana o to, czy powodem rozstania był globalny styl życia, jaki prowadziła para, zaprzeczyła. – Nasz styl życia nie był problemem. To jest i było jednym z cudownych życiowych szans, jakie byliśmy w stanie im dać – podkreśliła. – To szóstka niezwykle silnych, troskliwych, otwartych na świat indywidualności. Jestem z nich bardzo dumna – dodała.
Jolie ujawniła także, że jakiś czas temu zdiagnozowano u niej porażenie Bella. Jest to rodzaj choroby nerwu twarzowego, który charakteryzuje się brakiem kontroli nad połową twarzy. – Nie wiem, czy to kwestia menopauzy, czy nerwów, które przeszłam. Czasem kobiety stawiają swoje zdrowie na ostatnim miejscu, dopóki organizm nie zaalarmuje, że coś się dzieje – przyznała.
Jak podkreśliła, choć przeżywała trudne momenty, starała się nigdy nie okazywać słabości swoim dzieciom. – Gdy dorastałam, bardzo martwiłam się o moją matkę. Bardzo. Nie chcę, żeby moje dzieci tak samo martwiły się o mnie. Uważam, że to bardzo ważne, żeby płakać samej pod prysznicem, a nie na ich oczach. One muszą czuć, że wszystko będzie dobrze, nawet jeśli ty sam nie jesteś o tym przekonany – dodała Jolie.
Czytaj też:
Brad Pitt przerywa milczenie. „Byłem w stanie opić Rosjanina jego własną wódką”