Burzę wywołały informacje, które wyszły na jaw dzięki dziennikarzowi „Gazety Polskiej Codziennie” Piotrowi Nisztorowi. Szczególne oburzenie budził wystrój barku z alkoholami – z relacji dziennikarza wynika, że został on ozdobiony makietą z fragmentem wbitego w ziemię samolotu. Nad całością górował napisał „TU polewaj”, a gości obsługiwały hostessy przebrane za stewardessy.
Jak tylko sprawa wyszła na jaw, szef KGHM Radosław Domagalski-Łabędzki zwolnił dyrektora huty. Jak się jednak okazuje, nie na długo. Jak informuje w sobotę dziennik "Fakt", Andrzej Szydło został teraz doradcą do spraw hutnictwa. Mężczyzna nie musi stawiać się w firmie i może pracować z domu. Zatrudnił go ten sam szef, który kilka tygodni wcześniej go zwolnił.
Informację o nowej posadzie Andrzeja Szydło potwierdza rzeczniczka KGHM Jolanta Piątek. – Prezes zadeklarował jedynie, że dyrektor Szydło straci funkcję i tak się stało – mówi. – Został przeniesiony do innych zadań – dodaje. Podkreśla, że jest to pracownik z licznymi sukcesami, a firma zbyt wiele zainwestowała w jego rozwój, aby marnować jego kompetencje.