– Minister Gowin wyjaśnił, że on wprawdzie głosował za, ale siedział wtedy, kiedy wszyscy wstali i bili brawo. To jest bardzo poważne znamię oporu. Gdzieś wyczytałem i wydaje mi się, że to oddaje istotę sprawy, że trudno stać, jak się nie ma kręgosłupa – mówił ostatnio polityk Marek Borowski, odnosząc się do postawy ministra Jarosława Gowina, który głosował za ustawą o Sądzie Najwyższym.
To właśnie na te słowa zareagowała na Twitterze Magdalena Ogórek. „Czy oznaką kręgosłupa jest zmiana nazwiska z Berman na Borowski?” – zapytała. „Kiedy wydaje się, że niżej nie można już spaść, ktoś puka od dołu w dno.Okazuje się,że to Pani Magda Ogórek. A nazwiska nie zmieniałem” – skomentował zarzuty dziennikarki TVP senator Marek Borowski.
Czytaj też:
Są konsekwencje komentarza Ogórek. „Jej słowa przelały czarę głupoty”
Nieszczęsna, głupiutka
Marek Borowski przyznał, że nie będzie się domagał przeprosin od Magdaleny Ogórek. Jego zdaniem to „nieszczęsna i głupiutka osoba, która chce zrobić karierę”. – Najpierw zaczęła o zmianie nazwiska. Kiedy dowiedziała się, że nazwiska nie zmieniałem, zabrała się za mojego ojca. Jak dostała za to po uszach od ludzi, to zaczęła opowiadać o stalinizmie. Szkoda gadać – mówił.
Mówiąc o swoim ojcu, Marek Borowski przyznał, że był przedwojennym komunistą. – Bardzo uczciwym człowiekiem, ale faktycznie błądził tak jak wielu komunistów. Po wojnie ma za to bardzo ładną kartę, głównie w "Życiu Warszawy". Wiele osób uratował przed bezpieką i więzieniem – podkreślił. – Był komunistą no i co? Nic na to nie poradzimy. Stopniowo od tego odchodził. Ciężko mu to szło, bo uwierzył w piękną ideę, która potem okazała się fatalna – dodał.