Każdego roku w ramach Przystanku Woodstock w ramach Akademii Sztuk Przepięknych odbywają się spotkania z osobami publicznymi ze świata mediów czy polityki. W tym roku z uczestnikami festiwalu spotkali się m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, ojciec Paweł Gużyński, były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Mirosław Rożański, Bartłomiej Topa, Maciej Orłoś oraz Robert Biedroń.
Szczególną popularnością wśród uczestników festiwalu cieszyło się spotkanie z prezydentem Słupska. Pierwszą część poprowadził dziennikarz Piotr Krasko, w drugiej pytania zadawali sami woodstockowicze. – Nie mamy wyboru: albo się zmierzymy z innością, albo weźmiemy pistolet i zaczniemy do siebie strzelać – mówił Robert Biedroń. Samorządowiec tłumaczył, że przed polskim społeczeństwem, a szczególnie przed młodymi ludźmi stoi wiele wyzwań. Biedroń wyznał również, że w przeszłości myślał o popełnieniu samobójstwa.
Podczas spotkania pojawiły się również odniesienia do polityki. Robert Biedroń nie chciał wprost odpowiedzieć, czy planuje start w wyborach prezydenckich. Prezydent Słupska podkreślił jednak, że „najważniejszą kwestią dla Polaków powinno być obecnie zbudowanie społeczeństwa obywatelskiego”. – Przestaliśmy sobie ufać, Polak stał się Polakowi wilkiem. A przecież żyjemy w świecie, który się globalizuje, na szczęście. Globalizuje się gospodarka, miasta, transport i prawa człowieka. Nie mamy wyboru: albo się zmierzymy z innością, albo weźmiemy pistolet i zaczniemy do siebie strzelać – zaznaczył.
Robert Biedroń podkreślił, że czuje się patriotą. – Mam łzy kiedy śpiewam hymn, z dumą nosze polski dowód. Zacząłem o to walczyć. Może nie od razu machając szabelką, ale to działa. Dziś jest mnóstwo ludzi, których życie się zmieniło, bo spotkali ludzi, którzy potrafią żyć godnie.
Przesłaniem dla nas wszystkich powinny być słowa Jacka Kuronia: Nie palmy komitetów, zakładajmy własne – przyznał samorządowiec.