Polityk, który w ostatnim czasie stracił ukraińskie obywatelstwo, w czasach prezydentury aktywnie współpracował z Lechem Kaczyńskim. W specjalnym wywiadzie na antenie Telewizji Republika polityk komentował obecną sytuację geopolityczną oraz powrócił do tematu tragicznej śmierci prezydenta Polski.
Mówiąc o projekcie Międzymorza, Saakaszwili stwierdził, że na wielu płaszczyznach stanowi on kontynuację polityki Lecha Kaczyńskiego. – Jego zamysłem było scementowanie przez Polskę krajów od Morza Bałtyckiego po Morze Czarne i Kaspijskie. Było to związane z połączeniem korytarza energetycznego, strategicznego sojuszu i wspólnej walki o niepodległość - tłumaczył były prezydent Gruzji. Jego zdaniem naturalnym liderem Międzymorza jest Polska, którą określił mianem „supermocarstwa w tym regionie Europy”. Polityk podkreślił, że korzystną sytuację dla tego projektu stworzyły także ostatnie wybory w Polsce, które dały władzę PiS-owi.
Mówiąc o Lechu Kaczyńskim, Micheil Saakaszwili wyraził opinię, że „na szczęście jego brat wiąż żyje” i „kontynuuje dzieło”. – Niektórzy mówią, że mieli zupełnie inne charaktery i inny styl działania, ale mieli dokładnie takie same przekonania, taka sama wizję. To były dwa wcielenia tych samych moralnych principiów, więc z tego punktu widzenia nic nie jest stracone – wskazał.
Katastrofa smoleńska
Katastrofę smoleńską Saakaszwili określił mianem „zemsty Putina za Tbilisi i za międzynarodowa aktywność Lecha Kaczyńskiego”. Według byłego prezydenta Gruzji tragedia, która rozegrała się 10 kwietnia 2010 roku była „celowym działaniem Putina”. – Pewnych rzeczy się po prostu nie robi. Kiedy przylatuje prezydent nie usuwa się wyposażenia lotniska. Pozostaje tyle nie wyjaśnionych kwestii – co robiła kontrola lotów na lotnisku? W jakim stanie była aparatura? – dowodził Saakaszwili. – Przecież tak było kiedy poprzez błędne dane aparatury naziemnej doprowadzono do katastrofy samolotu z prezydentem Mozambiku gdzieś w Południowej Afryce. Jeśli ktoś wie jak to zrobić, to nie będzie z tym żadnego problemu, a Putin jest mistrzem w takich grach – dodał.
Polityk stwierdził, że dla Putina Kaczyński stanowił nie tylko zagrożenie, ale i symbol. Jego zdaniem prezydent Rosji jako rzecz podstawową uznaje "ukaranie swoich wrogów". – Podobnie traktuje mnie. Próbuje mi zaszkodzić w każdym momencie, bo jeżdżę po wolnym świecie spotykam się z ludźmi rozmawiam z wami. Dla Putina to nie jest miły widok, bo jego wrogowie mają być albo martwi albo przynajmniej martwi politycznie – tłumaczył. – Lech Kaczyński został zamordowany, ale z mojego punktu widzenia wciąż żyje w sensie symbolicznym w sensie tych rzeczy, które były dla niego ważne – wskazał.