„Po otrzymaniu sygnału o możliwości zagrożenia na obozie, instruktorzy podjęli działania przygotowujące do ewakuacji i uruchomili wewnętrzne procedury postępowania w sytuacji zagrożenia. Około godziny 23 rozpoczęła się burza i zawiadomiono służby ratownicze” - podkreślono w oświadczeniu, które opublikowano na stronie zhr.pl.Podkreślono, że w nocy instruktorzy zrealizowali plan ewakuacji obozu i starali się zapewnić dzieciom opiekę psychologiczną oraz odpowiedni komfort oczekiwania na pomoc. Zebrali z obozu koce i śpiwory oraz rozpalili ognisko.
„Około godziny 1 w nocy do uczestników obozu dotarła pomoc ze strony mieszkańców pobliskiej wioski. Oni wspólnie z częścią wychowawców prowadzili poszukiwania na terenie obozu. Kilku poszkodowanych udało się wyciągnąć spod drzew i namiotów. Po znalezieniu ciał, instruktorzy prowadzili reanimację, starając się przywrócić czynności życiowe. Udzielali pomocy rannym i poszkodowanym” – wyjaśniono.
Służby dotarły do obozu dopiero nad ranem, ze względu na trudne warunki. Obecnie wszyscy instruktorzy, opiekunowie obozu oraz ci, którzy dołączyli do pomocy, są cały czas z dziećmi i kontaktują się z rodzicami, żeby potwierdzać zgody na powrót uczestników autokarami. Kontakt jest utrudniony z powodu zanikającego zasięgu w tamtym regionie.
Czytaj też:
Prezydent napisał list do rodzin poszkodowanych harcerzy