Wyzwał na pojedynek Farage'a, od 13 lat tańczy balet. Książę Jan Żyliński – kim jest ekscentryczny Polak z Londynu?

Wyzwał na pojedynek Farage'a, od 13 lat tańczy balet. Książę Jan Żyliński – kim jest ekscentryczny Polak z Londynu?

Jak skończyła się ta historia?

Wciąż się nie skończyła. Farage nie stawił się na pojedynek. Z jednej strony stchórzył, z drugiej okazał się pozbawiony manier. Spotkałem go kilkakrotnie w różnych okolicznościach. Za każdym razem bardzo niesympatycznie się zachowywał. Kiedy spojrzałem mu głęboko w oczy to stwierdziłem, że gdyby kiedykolwiek doszedł do władzy, w tym kraju byłoby bardzo źle. Zwłaszcza dla obcokrajowców. Jest to polityk, który wierzy w przemoc i siłę. Niezwykle groźny człowiek.

Jakie jest w takim razie pańskie zdanie na temat Brexitu?

Wspaniała sprawa.

Nawet dla Polaków?

Istnieje obawa, co się stanie z polskimi imigrantami. Z tego powodu podczas referendum głosowałem za pozostaniem w Unii, właśnie ze względu na Polaków. Przeczuwałem, że pojawią się te napaści na tle rasowym oraz dyskryminacja. Jednak patrząc z szerszej perspektywy, uważam, że Brexit to bardzo korzystny krok zarówno dla Anglii, jak i dla Polski. Unia, która pozostaje pod kontrolą Niemiec, posiada zapędy mocarstwowe. Chce ingerować w sprawy każdego kraju członkowskiego. Szykuje się nowa dyktatura. Wychodzę z założenia, że Unia to nowy totalitaryzm. Za dwadzieścia lat, gdy ta machina się jeszcze bardziej rozpędzi, będzie jak Związek Sowiecki. Wielka Brytania ponownie jak w 1940 roku stanie się wyspą wolności. Anglia ma długą tradycję stawania w opozycji do kraju, który chce zdobyć dominację w Europie. Tak było w XVI wieku z Hiszpanią, potem z Francją Ludwika Słońce, a w końcu z Niemcami. Teraz jesteśmy świadkami tego samego mechanizmu. Być może Anglia ponownie przyczyni się do uratowania Europy?

Gdzie Pan umieszcza Polskę w tym procesie? 

Choć w zupełnie innych okolicznościach, to obecny rząd też zmierza w kierunku, aby Polska była bardziej niepodległa. Powrót do państw narodowych stanowi trend na całym świecie. Czekam na to już od ’68 roku, aby nastąpił powrót do godności narodów.

Czy Wielka Brytania zawsze nie zachowywała pewnego rodzaju odrębności?

Oczywiście, to wyspiarze. Zawsze byli bardzo wyczuleni, jeśli chodzi o własną niepodległość. Przyznaję, że Brexit to sprawa bolesna, ale konieczna. Na szczęście w czerwcowych wyborach rząd został poważnie osłabiony.

Na szczęście? Przecież torysi są zwolennikami wyjścia z Unii?

Tak, ale dążyli do tak zwanego „twardego Brexitu”. Teraz nastąpi „miękki Brexit”, ponieważ rząd stracił swoją większość. Pomimo tego, że całe życie głosowałem na Partię Konserwatywną, nawet do niej przynależałem przez 12 lat, teraz w czerwcowych wyborach pierwszy raz oddałem głos na Partię Pracy. Zagłosowałem na ten cały marksizm nie dlatego, że w to wierzę, ale w celu osłabienia obecnego rządu. Pierwszy raz złapałem się na tym, że nienawidzę premiera rządu – Teresy May. W mojej opinii partię przejęli prawicowi wariaci, którzy spowodują dwudziestoletnią recesję. Były minister spraw zagranicznych William Hague kilka tygodni temu w wywiadzie w „The Time” mówił wprost, że należy wyjść z Unii nawet, jeśli będzie to grozić wielką recesją. Może dojść do takiej sytuacji, jak w Polsce po transformacji.