Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych w reakcji na kolejny w Europie zamach ostro potępiło jego sprawców, określając ich mianem "tchórzów". „Składamy kondolencje bliskim ofiar tych zbrodni. Wyrażamy nadzieję na powrót do zdrowia rannych” – napisano ponadto w depeszy opublikowanej dzień po tym, jak w Katalonii doszło do dwóch ataków terrorystycznych i powiązanej z nimi eksplozji w budynku mieszkalnym.
„Jesteśmy z narodem hiszpańskim w tych trudnych chwilach i zawsze. Polska potwierdza gotowość do udziału w działaniach międzynarodowych w obronie cywilizacji życia, godności i przyszłości” – zapewniło polskie MSZ.
Resort dyplomacji poinformował ponadto, że polska służba konsularna pozostaje w ścisłym kontakcie z miejscowymi władzami i służbami w trosce o bezpieczeństwo Rodaków. „Apelujemy do naszych obywateli przebywających w Barcelonie i okolicznych prowincjach o zachowanie szczególnej ostrożności i stosowanie się do zaleceń miejscowych służb” – czytamy w komunikacie.
Zamach w Barcelonie i atak w Cambrils
Do ataku w stolicy Katalonii doszło w czwartek po godzinie 17.00 na słynnej ulicy La Rambla, która jest często odwiedzana przez turystów i mieszkańców miasta. W tłum ludzi wjechał biały van, którego kierowca uciekł z auta zaraz po uderzeniu w grupę przechodniów, a funkcjonariusze udali się w pościg za nim. Kilkanaście minut przed godz. 18 czasu polskiego policja w Barcelonie poinformowała, że zdarzenie traktowane jest jako atak terrorystyczny. Dotychczas potwierdzono, że w zamachu zginęło 13 osób, a około 100 zostało rannych. Odpowiedzialność za zamach wzięło na siebie tzw. Państwo Islamskie.
Po kilku godzinach od ataku doszło do próby kolejnego zamachu. W nadmorskiej miejscowości Cambrils oddalonej o około 100 km od Barcelony zastrzelono 5 terrorystów, którzy chcieli powtórzyć scenariusz ze stolicy Katalonii. W przeprowadzonym z użyciem samochodu zamachu zginęło tam co najmniej 13 osób, a około 100 zostało rannych.
Tym razem terroryści uderzyli w nadmorskiej miejscowości Cambrils. Napastnicy działali w podobny sposób - wjeżdżali w przechodniów samochodem. Błyskawicznie zareagowała policja, która ostrzelała zamachowców natychmiast po tym, jak wydostali się z auta. Na miejscu zginęło 4 napastników, a piąty zmarł wkrótce potem wskutek odniesionych obrażeń. Media donoszą, że mężczyźni mieli na sobie pasy z materiałami wybuchowymi. W ataku rannych zostało sześciu cywilów i jeden policjant.