– Państwo zawiodło, nawałnicę można było przewidzieć – stwierdził Paweł Rabiej z Nowoczesnej. – Oskarżam PO o grę kataklizmem – komentowała Joanna Lichocka z Prawa i Sprawiedliwości, a marszałek senior Kornel Morawiecki z Wolnych i Solidarnych zastanawiał się, czy nie należało wprowadzić stanu kęski żywiołowej.
Premier na miejscu
Premier Beata Szydło i część ministrów jej rządu pojawili się w sobotę w Chojnicach na specjalnym spotkaniu dotyczącym sytuacji po nawałnicach. Jak mówiła premier, "służby niosły pomoc natychmiast", a większość skutków nawałnic została usunięta.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zapowiedziało, że jeszcze w sierpniu do poszkodowanych trafi 500 ton żywności, a we wrześniu ruszy dożywanie dzieci w szkołach. Po spotkaniu odbyła się konferencja premier Beaty Szydło. – Służby były na miejscu i niosły pomoc natychmiast po nawałnicach. Sukcesywne usuwanie skutków nawałnic pozwala przejść do prac nad odbudową, większość skutków została już usunięta – mówiła szefowa rządu. Premier podkreśliła, że rząd działał szybko w tej sprawie i podziękowała służbom i wolontariuszom niosącym pomoc na miejscu.
W nawałnicach, które nawiedziły w ubiegłym tygodniu województwa: pomorskie, kujawsko-pomorski i wielkopolskie, zginęło 6 osób, a 52 zostały ranne. Na terenie całego kraju wiatr uszkodził lub zerwał dachy z prawie 4 tys. budynków. Od ubiegłego czwartku tj. 10 sierpnia br. strażacy w całej Polsce interweniowali 23 682 razy przy usuwaniu skutków burz oraz towarzyszącym im intensywnych opadów deszczy (lokalnych gradu, trąb powietrznych i silnych wichur).
W miejscach, gdzie przeszły nawałnice, pracują wolontariusze, służby, a także wojsko. Obecnie w poszkodowanym pomaga ponad 350 żołnierzy, a w terenie jest 190 jednostek sprzętu.
Czytaj też:
Premier o pomocy ofiarom nawałnicy: Będziemy oceniać sposób prowadzenia akcji