Niedziela obfituje w nowe ustalenia hiszpańskiej policji na temat zamachów w Barcelonie. W Alcanar (około 200 kilometrów od Barcelony), gdzie w nocy 17 sierpnia, gdy doszło do zamachu w stolicy Katalonii, doszło do eksplozji. Jak się okazało, w jednym z domów dżihadyści, którzy planowali atak, popełnili błąd i doprowadzili do wybuchu przygotowywanej przez siebie bomby.
20 sierpnia hiszpańska policja przekazała, że w domu, w którym doszło do wspomnianego wybuchu, znalazła 120 butli z gazem, które miały posłużyć do dokonania „jednego albo i więcej” zamachów w Barcelonie. – To było miejsce, gdzie dżihadyści planowali swoje ataki, to staje się coraz bardziej klarowne – mówił szef katalońskiej policji Josep Lluis Trapero.
Czytaj też:
Chcieli użyć „matki szatana”, by uderzyć w słynną świątynię. Ujawniono plany zamachowców z Barcelony
Terrorystów było więcej
Wcześniejszą wersją podawaną przez hiszpańskie media była informacja o siatce terrorystycznej, w skład której miało wchodzić 12 osób: Marokańczyków i obywateli Hiszpanii. W sobotę przeprowadzono jednak analizę DNA próbek pobranych w Alcanar, co wpłynęło na zmianę hipotezy W skład związanej z tzw. Państwem Islamskim komórki mogło wchodzić nawet 15 osób.
Wcześniej zakładano, że w Alcanar przebywały dwie osoby – jedna, która zginęła wskutek wybuchu i druga, która została ciężko ranna. Teraz okazało się jednak, że w domu znaleziono materiał DNA jeszcze jednej osoby.
Czytaj też:
Terrorystów było więcej, niż przypuszczano. Nowe ustalenia po zamachach w Katalonii
Junes Abujakub wciąż poszukiwany
„El Pais” w sobotę poinformowało, że na wolności wciąż pozostaje prawdopodobnie Junes Abujakub. Już wczoraj wiadomo było, że hiszpańska policja wciąż nie zatrzymała kierowcy vana, który wjechał w ludzi w Barcelonie. To właśnie Abujakub najprawdopodobniej był kierowcą auta. Policja podejrzewa, że Abujakub mógł już opuścić Hiszpanię.
Czytaj też:
Zamach w Barcelonie to ósmy atak terrorystyczny przeprowadzony „tą samą, prostacką techniką”