Gdzie była pani podczas lipcowych manifestacji?
W domu, potwornie wk..wiona. Godzinami siedziałam przed telewizorem. Byłam gotowa tam biec, gdyby policja tknęła demonstrantów. Ale gdyby został zaatakowany jakiś policjant, to im pobiegłabym z odsieczą.
Skąd to zdenerwowanie?
Bo pamiętam, jak zaczynał się Majdan w Kijowie. Wtedy płakałam ze wściekłości, patrząc na dzieciaki wystawione jako mięso armatnie. Rewolucja „live”, nakręcanie emocji. I nie było dziennikarza ani polityka, który stanąłby pomiędzy nimi, żeby tej rzezi zapobiec. Tego samego próbowano w Warszawie. „Wychodźcie na ulice. Zrobimy Majdan”. Fachowcy od Majdanu, psiakrew!
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.