Nie przypuszczam, aby na dobre noty u potomnych zasłużyła Angela Merkel, odpowiedzialna za nieodpowiedzialne otwarcie granic dla tzw. uchodźców. Moim zdaniem nie zasłuży na pochwałę swego premierowania w naszym kraju Donald Tusk. Cóż takiego można zarzucić eks-premierowi? Sprowadził do Polski lichwiarzy z całego świata. A jak to się stało - na ten temat wypowiadałem się w poprzednim wpisie:Odcinek 7. Lichwo, ojczyzno moja
Parabanki, które preferują, kiedy określa się je mianem „firmy pożyczkowe”, nieźle już się zadomowiły w naszym kraju. Wbrew pozorom, wcale niezbyt często media zajmują się faktem, jak dużo ludzkich tragedii spowodował tak łatwy dostęp do pożyczek – chwilówek. Szczególnie, że ten „produkt” kierowany jest do osób o najniższej wiedzy ekonomicznej (np. emeryci), oraz takich, które znajdują się w sytuacji przymusowej.
Swego czasu, a miało to miejsce w roku 2013 stałem się dla sprzedawców lichwiarskich pożyczek, niemal wrogiem nr 1. Wtedy właśnie napisałem serię dosadnych publikacji na temat tej pożyczkowej plagi. Zostało to dostrzeżone przez stosowne służby pi-arowe atakowanych podmiotów. Dziś wspomnę kilka przykładów.
Starcie z Providentem
W jednej z publikacji dla portalu Interia obśmiałem się za wręczenie ważnej nagrody państwowej firmie Provident Polska. Oto stosowny fragment:
"Provident Polska został wyróżniony Perłą Polskiej Gospodarki w rankingu miesięcznika Polish Market i Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN. Nagrodę wręczono podczas uroczystej Gali w Teatrze Wielkim, w której udział wzięli m.in. Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, Premier Waldemar Pawlak, Prezes Polskiej Akademii Nauk Michał Kleiber oraz licznie przybyli przedstawiciele świata polityki, gospodarki, nauki i kultury".
Czytając te piękne słowa na temat udekorowania największego w Polsce parabanku tak poważnym wyróżnieniem, trudno powstrzymać się przed... perlistym śmiechem. Bardziej się uśmiałem tylko raz: kiedy w 2009 roku Pokojowa Nagroda Nobla trafiła w ręce Baracka Obamy. Do kompletu brakuje jeszcze sportowej nagrody fair play dla Lance'a Armstronga”.
Provident zażądał od Interii zamieszczenia komentarza do mej wypowiedzi, jak się Państwo domyślają było to ple-, ple-, ple-, w której to autor podkreślał m.in. sprawność organizacyjną tego podmiotu oraz stale wzrastającą sprzedaż pożyczek.
Dzięki temu mogłem się po raz kolejny wypowiedzieć na temat, co myślę o wspaniałych produktach tej firmy. Oto ten fragment, który ukazał się w publikacji z dnia 23 stycznia 2013, pt. „Provident Polska kontratakuje”: „Owszem, ważne są liczby i sprawność organizacji. Można być więc "liderem wśród najbardziej dynamicznych i najefektywniejszych przedsiębiorstw w Polsce", ale niekoniecznie wzorem dla naśladowania.
Przykład - przedsiębiorstwo Dawida B., eks-króla dopalaczy mogło przed delegalizacją spełniać "obiektywne kryteria jakościowe", ale czy byłby to wystarczający powód do uzyskania przez ten podmiot nominacji do nagrody Perła Polskiej Przedsiębiorczości? Chyba nie.
Intuicja podpowiada, że przyznając tak poważne (przynajmniej w nazwie) wyróżnienie, powinniśmy brać pod uwagę także inne elementy związane z danym przedsiębiorstwem. W tym: branżę, w której działa ów podmiot, parametry produktów oferowanych przez firmę oraz tzw. otoczenie społeczne. Zatem po kolei:
1. Otoczenie społeczne
Przyjrzyjmy się klienteli parabanków. Kto pójdzie po pożyczkę, której cena jest kilkakrotnie wyższa od uzyskanej w banku? Możemy tu wymienić kilka grup potencjalnych klientów:
- grupa I: szara strefa
- grupa II: osoby ze złą historią kredytową, nie posiadające zdolności kredytowej lub "przekredytowane", które nie mają szans na uzyskanie kredytu w banku.
W przypadku obu wymienionych grup zadłużenie się w parabanku jest jedyną możliwością uzyskania pożyczki z instytucji finansowej. Dlatego też parabanki mogą sobie pozwolić na "śrubowanie" cen pożyczek - chętni na łatwą i szybką kasę zawsze się znajdą...
Ale jest też:
- grupa III: osoby o słabej orientacji w świecie finansów, które nie są "wykluczone" przez banki, czyli bez problemu mogłyby uzyskać kredyt w banku, ale nie mają tej świadomości i kierują się do parabanków, słono przepłacając na kosztach pożyczki. W tym wypadku widać, jak ogromnym błędem - i jak szkodliwym społecznie - jest przyznanie prestiżowej nagrody dla Providenta. Jest to wprost promocja pożyczek oferowanych przez ten podmiot! A więc świadome wprowadzanie w błąd naszych obywateli w kwestii oferty kredytowej dostępnej na rynku, co może mieć dla nich katastrofalne skutki: łatwe, ale bardzo drogie pożyczki mogą bowiem narazić daną osobę do wpadnięcia w "pętlę kredytową".
2. Ocena pożyczek oferowanych przez Provident Polska
Nie trzeba tworzyć skomplikowanych, "algorytmów analitycznych", aby stwierdzić, że Provident sprzedaje wyłącznie produkty marnej jakości. Skąd taki wniosek? Otóż pożyczka ma tylko jeden parametr - cena. Środki finansowe uzyskane w banku i parabanku mają bowiem ten sam kolor, nieważny jest rok produkcji ani też stopień zużycia. 1000 zł to jest zawsze tylko 1000 zł - zarówno środki pozyskane z banku, jak i z Providenta mają tę samą siłę nabywczą. Koszty bankowe pożyczki będą jednak znacznie niższe od kosztów naliczonych przez Provident Polska.
Pojedynek z Wonga.com
Dużo bardziej skutecznie poradziła sobie z moim tekstem (także dla portalu Interia.pl) firma Wonga.com. W publikacji pt. „Wejście Wonga” tak obrazowo i dobitnie przedstawiłem swoją opinię na temat pożyczek-chwilówek, że publikacja została zdjęta z portalu. Oczywiście na wniosek ważnych osób z Wongi.
W publikacji tej odniosłem się m.in. do podważania przez firmy pożyczkowe stosowania wskaźnika RRSO przy określaniu kosztów chwilówek. Oto stosowny cytat ze strony internetowej (z 2013 roku) wonga.com:
„Jeśli chodzi o pożyczki zaciągane na 20 dni, RRSO sensu większego nie ma. Ale, jak zostało powiedziane, takie jest prawo i my go przestrzegamy. Musimy mówić naszym klientom o RRSO, nawet jeśli jest to mało pomocne.
Weźmy inny przykład: weekendowa pizza z rodziną. Wypad do pizzerii dla 4-osobowej rodziny to koszt średnio 120 zł z napiwkiem. Wiadomo, raz na jakiś czas każdy się skusi. Ale gdybyśmy mieli jadać w restauracji z całą rodziną przez 365 dni w roku (co daje 43800 zł), pizza mogłaby nam stanąć w gardle. Żaden restaurator nie poda nam ceny za roczne spożycie pizzy dla 4 osób, tylko policzy za nasz pojedynczy wieczór spędzony w jego lokalu”.
A oto mój komentarz do powyższej cytowanej wypowiedzi:
„Szanowny autorze powyższego tekstu!
Zapraszam pana – oczywiście z całą rodziną – na pizzę a`la Wonga. To jest: zaserwujemy panu produkt o podobnych cechach, jakie posiadają pożyczki uzyskane od Wonga.com. Jakie elementy będziemy brać pod uwagę? Trzy najważniejsze: cena, jakość i szybkość realizacji zamówienia. Zacznijmy od ceny. Pożyczki krótkoterminowe – do miesiąca czasu - mają swój odpowiednik w bankach, który nazywa się linia odnawialna w koncie osobistym (popularnie zwana jako „debet w koncie”). Zakładając, że faktycznie potrzebujemy 500 zł na krótki okres, a po miesiącu będziemy w stanie oddać całą kwotę, to bank naliczy nam odsetki w kwocie około…6 zł. W Wonga ta sama usługa kosztuje 25 razy więcej.
Idźmy dalej: coś, co Wonga nazywa „pożyczką”, jest tylko marną podróbką tego produktu. Otóż podstawową zaletą pożyczek jest możliwość spłaty w kilkunastu (lub kilkudziesięciu) ratach, a nie w całości i to w krótkim okresie.
Oto zatem mój
przepis na pizzę a`la Wonga
Tajemnica tkwi oczywiście w cieście. Tu głównym składnikiem będzie drobno zmielona, stara, niedomyta dętka. Przed zmieleniem, dętkę należy lekko obsmażyć (na wolnym ogniu!), aby potrawa uzyskała odpowiedni zapach. Pozostałe dodatki są mało istotne. Cena tego smakołyku też będzie adekwatna do produktów wonga.com: za wypad rodzinny do pizzerii zapłacimy nie 120 zł, a 3000 zł. Z napiwkiem.
Czy będziemy często zaglądać do tej restauracji, tylko dlatego, że na ten smakowity posiłek czekaliśmy ledwie 2 minuty, a restaurator przedstawił nam szczegółowo składniki użyte do pizzy?”
Za czasów rządów Platformy nie było klimatu do podjęcia kroków ograniczających lichwę i wyproszenia z Polski (bo głównie są to firmy z kapitałem zagranicznym) sprzedawców mega drogich pożyczek. Czy uda się to rządowi Beaty Szydło? Trudno to dziś ocenić. Przypomnę tylko, że na pozbycie się sprowadzonych do Polski Krzyżaków przyszło nam czekać ponad 200 lat…