Tuż po wypadku, do którego doszło 10 lutego w Oświęcimiu, poseł Cezary Tomczyk z Platformy Obywatelskiej złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez prokuraturę. Poseł twierdził, że śledztwo po zdarzeniu nie przebiegało prawidłowo. We wniosku polityka PO podkreślono, że „kierowca seicento Sebastian K. nie został poinformowany o przysługujących mu prawach”. W zawiadomieniu do prokuratury znalazła się również kwestia „nieobjęcia przez prokuratorów kierownictwa nad czynnościami dokonywanymi na miejscu przedmiotowego wypadku, zatrzymania Sebastiana K. oraz niezasadnego postawienia mu zarzutów”. Polityk PO udostępnił pismo, które otrzymał z Prokuratury Rejonowej w Tarnobrzegu, która zajmowała się tą sprawą. Prokurator Andrzej Dubiel poinformował, że śledztwo w sprawie niedopełnienia oraz przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych zostało umorzone. „Sebastianowi z Oświęcimia odmówiono prawa do obrony a władza wydała na niego wyrok po godzinie. Bez biegłych i Sądu. Teraz umorzenie!” – napisał na swoim profilu na Twitterze polityk PO.
Wypadek premier
Do wypadku kolumny samochodów Biura Ochrony Rządu wiozącej premier Beatę Szydło doszło na ulicy Powstańców Śląskich w Oświęcimiu 10 lutego. Gdy kolumna rządowych samochodów wyprzedzała fiata seicento, 21-letni kierowca tego auta skręcił w lewo, czym zablokował drogę pojazdowi szefowej rządu. Kierowca Beaty Szydło, by zminimalizować szkody, również odbił w lewo, jednak na poboczu znajdowało się drzewo, w które uderzył. W wyniku wypadku poszkodowana została premier oraz dwóch funkcjonariuszy BOR, którzy znajdowali się razem z nią w samochodzie.