Prezes Autosanu Michał Stachura stwierdził w rozmowie z radiem WNET, że przez dwa miesiące jego kadencji udało się zakontraktować ponad 30 autobusów. – Czekam na rozstrzygnięcie kolejnych zamówień na kolejne 17 autobusów. Do tego są zamówienia z kolejnictwa, z wojska, z rynku cywilnego. Zakład idzie pełną parą na pierwszej zmianie – tłumaczył. Stachura podkreślił, że doniesienia o tym, że zakład jest w stanie uniesienia to nieporozumienie oraz wirtualnie wykreowana sytuacja.
Prezes skomentował również sprawę przetargu na realizację inwestycji dla polskiej armii. W wyniku złożenia oferty o 20 minut za późno spółka nie mogła brać udziału w postępowaniu przetargowym. – Jest to strasznie dziwna sytuacja. Ma ona bardzo szerokie tło i nie było tutaj przypadku. Ani ze strony przedsiębiorstwa, ani załogi nie było to działanie celowe. Byliśmy przygotowani, mieliśmy pełną logistykę do tego zamówienia – powiedział dodając, że bardzo walczył o tę inwestycję.
Z relacji prezesa Autosanu wynika, że początkowo chciał wysłać ofertę przesyłką kurierską, jednak główny dyrektor handlowy, który prowadził tą sprawę powiedział, że mieszka w Warszawie i z uwagi na wagę postępowania, złoży dokumenty osobiście. – Dokumenty przetargowe zostały mu przekazane poprzedniego dnia i dostał polecenie od prezesa, żeby był na miejscu dwie godziny przed terminem składania ofert. Pomimo jeszcze telefonu od prezesa ofertę złożył jednak za późno – wyjaśnił prezes Stachura.
W opinii dyrektora Autosanu w tej sprawie nie można mówić o przypadku. – Dyrektor, który od 17 lat uczestniczy w przetargach, nie mógł się spóźnić o 20 minut. Nie wykluczam, że to wszystko było ukartowane i dyrektor działał w porozumieniu z konkurencją Autosanu na rynku produkcji autobusów – ocenił.