Dwaj nastoletni bracia z Maroka, młody Nigeryjczyk oraz szef bandy - 20-letni uchodźca z Konga - to oni odpowiadają za napaść i brutalny gwałt na turystce z Polski. Przestępcy w wieku od 15 do 17 lat, pod wodzą Kongijczyka ciężko pobili też męża ofiary oraz obywatela Peru, którego spotkali tej samej nocy na plaży. Włoski wymiar sprawiedliwości zdecydował się na ujawnienie nazwiska jedynie pełnoletniego członka grupy. To Guerlin Butungu, którego prawo pobytu we Włoszech wygasa w 2018 roku.
Kongijczyk trafił do Włoch ze względów humanitarnych. Uciekał przed wojną i złożył wniosek o azyl polityczny. Pracował jako wolontariusz w spółdzielni w położonym około 35 km na południe od Rimini mieście Pesaro. Od 2 miesięcy pracownicy spółdzielni nie mieli z nim żadnego kontaktu. Podkreślają, że kiedy jeszcze pojawiał się w pracy, to nigdy nie sprawiał kłopotów.
Policja zdołała ustalić, że 20-latek starał się uciec do Francji. Złapany został przez 2 policjantki, kiedy podróżował pociągiem na północ kraju, do Mediolanu. Na wieść o złapaniu grupy z Rimini, włoska minister sprawiedliwości Andrea Orlando oświadczyła, że oczekuje przykładnego ukarania gwałcicieli.
Czytaj też:
Atak na polskich turystów w Rimini. Czwarty napastnik wpadł w ręce policji