Wassermann zdradza kulisy komisji ds. Amber Gold. „Gdybym chciała zrobić show, dałabym radę”

Wassermann zdradza kulisy komisji ds. Amber Gold. „Gdybym chciała zrobić show, dałabym radę”

Małgorzara Wassermann
Małgorzara Wassermann Źródło: Newspix.pl / Jacek Herok
– Donald Tusk rzadko przewija się w moich myślach. Nie mam emocjonalnego podejścia do żadnego ze świadków. I nigdy nie miałam – powiedziała w rozmowie z Onetem szefowa komisji ds. Amber Gold Małgorzata Wassermann.

– Za Amber Gold mogła stać mafia, która wykorzystywała wpływy polityczne – stwierdziła Wassermann. Szefowa komisji śledczej odniosła się również do sugestii, że PiS chce dorwać Tuska, obojętne, w jaki sposób. – Gdy trzy razy z rzędu słyszę, że stworzyliśmy komisję po to, by zemścić się na Tusku, to odpowiadam bez irytacji. Ale po czternastu razach lekko tracę nerwy – przyznała. – Rozróżniam dochodzenie prawa od bieżącej gry politycznej. Gdybym chciała zrobić show, to zapewniam, dałabym sobie radę. W ciągu kilku miesięcy wezwałabym czołowych polityków z Tuskiem na czele, przesłuchała ich na wszelkie sposoby i zadawała pytania o naturze czysto politycznej. Byłby niezły kabaret, a ostatecznie nie doszlibyśmy do niczego. A ja obiecałam sobie i ludziom uczciwy proces dochodzenia do prawdy – dodała.

Wassermann przekonywała, że Jarosław Kaczyński nigdy jej nie sugerował, by kładła szczególny nacisk na Donalda Tuska. – Stwierdził jedynie, że są sprawy, które mogą go obciążać. Wymienił Smoleńsk i Amber Gold – wyjaśniła. Zdaniem szefowej komisji, prezes PiS wyciąga wnioski na podstawie obecnego stanu wiedzy i ma do tego pełne prawo. – Mówi to, co myśli – oceniła. Wassermann zapowiedziała, że komisja śledcza wezwie na przesłuchania byłych ministrów w rządzie PO: Jacka Rostowskiego i Jacka Cichockiego, a także byłego szefa ABW Krzysztofa Bondaryka. Zdradziła też, że niewykluczone jest także przesłuchanie Bronisława Komorowskiego.