Jak Polska powinna zareagować na te manewry?
Właściwą odpowiedzią jest umacnianie struktur międzynarodowych. Każda odpowiedź na te manewry powinna wychodzić przez polskie wpływy, ale jak robi się czystki wśród generałów, to nie ma się tam swoich narzędzi i oficerów. Jest jeszcze dyplomacja, ale z nią też mamy problemy. Borykamy się z Puszczą Białowieską i zapominamy, że przez UE możemy załatwiać swoje kwestie bezpieczeństwa. Powinniśmy wykorzystać kluczowych partnerów z punktu widzenia Rosji, tj. Niemcy i Francję, którzy Moskwie są potrzebni, mają rynek zbytu i oferują nowoczesne technologie. Nie powinniśmy ulegać machinie propagandowej, która będzie rozkręcana. Warto zauważyć, że za każdym razem, kiedy Putin organizuje ćwiczenia, albo jest przewożony sprzęt np. do obwodu kaliningradzkiego, mimo że jest w stanie przykryć te informacje, nadaje im jak największy rozgłos. Chce, żeby wszyscy to zauważyli i się bali. W ten sposób osiąga swój efekt psychologiczny, który również jest kluczowy przy okazji manewrów Zapad’17.
W jednym z wywiadów minister Antoni Macierewicz powiedział: „Polska jest bezpieczniejsza, niż była kiedykolwiek w najnowszych dziejach naszego narodu”. Można zgodzić się z taką oceną?
No cóż, krótko mówiąc „nie oddamy ani guzika”. Trudno mówić o jakimś przełomie czy dokonaniach, jeżeli chodzi o nasze siły zbrojne. Słowa polityków nie zmienią istniejącego stanu rzeczy. Nie przeprowadzono skutecznie przetargów na śmigłowce, minister Macierewicz dokonał czystek w dowództwie, które organizuje się na nowo. Poza tym, nie jest w stanie dogadać się z Pałacem Prezydenckim. To wcale nie jest dobrze, jeśli na polu dowodzenia siłami zbrojnymi trudno uzyskać konsensus. Strategiczny przegląd opracowany przez wiceministra Tomasza Szatkowskiego jest całkiem sensowny, ale nie może być normalnie przedyskutowany. Niespecjalnie widzę podstawy, żeby mówić, że coś znacząco się zmieniło. Takie kroki, jak budowa obrony terytorialnej to początek drogi. WOT nie osiągnęły jeszcze gotowości, o czym mówi sam ich dowódca. To nawet zostało wykazane podczas klęski żywiołowej na Pomorzu, gdzie huragan dokonał spustoszenia.
Politycy z Kremla twierdzą, że Rosja nikomu nie zagraża. To jest element gry ze strony Moskwy?
Widziałem dużo rosyjskich rysunków, na których widać np. jak Rosjanin spokojnie spaceruje albo orze pole, a obok ukazany jest ogromny, obcy czołg. Rosja stosuje swoją propagandę, która niewiele się różni od tej z epoki Układu Warszawskiego, gdzie wycofanie czołgów z NRD tłumaczono jako gest pokojowy, a tak naprawdę dokonywano rotacji, żeby wprowadzić tam nową generację lepiej uzbrojonych maszyn.
No dobrze, ale jak to odnieść do obecnych czasów?
Tak samo bezczelnie Putin kłamał przy aneksji Krymu, gdzie były „zielone ludziki”, albo w sprawie Donbasu, gdzie miała być pomoc humanitarna. Widać gołym okiem, że na froncie walki informacyjnej to Putin dyktuje warunki i przejął inicjatywę. Mimo że NATO ogłosiło cyberprzestrzeń, jako obszar prowadzenia działań wojennych, to zintegrowanych działań Sojuszu nie widać. Jedynie coś, co brzmi bardzo śmiesznie, czyli „dezinformacja”. Dementowanie informacji jest mało efektywne i w tej materii powinniśmy przejąć inicjatywę. Jako Polska nic nie robimy w tym zakresie, a nawet działamy w odwrotnym kierunku. Kiedy Putin instaluje się na terenie Białorusi, my chcemy zwinąć telewizję Biełsat, zamiast wręcz doinwestować ten kierunek naszego oddziaływania i prowadzenia walki w sferze informacji.
Co w takim razie może zrobić Zachód w kontekście takich manewrów jak Zapad’17?
Zamiast dziwnego pojękiwania, które co najwyżej może rozbawić Putina, potrzebne jest wspólne działanie. Po pierwsze walka informacyjna. Oczekiwałbym nie tylko dementi ze strony Zachodu, ale też ofensywy informacyjnej w drugą stronę. Po drugie, odpowiedzią na manewry są zawsze ćwiczenia z drugiej strony. I to nie tylko pokazowe dla mediów, skoro tam są gromadzone takie siły. Putin może sobie dużo wygrażać, ale on ekonomicznie nie wytrzyma konfrontacji, ponieważ Rosja przez sankcje jest niesamowicie osłabiona gospodarczo. Putin nie ma wiele do zaoferowania swoim obywatelom. Myślę, że najważniejsza jest zwartość NATO. Nie może być tak, że co chwilę jakiś polityk z obszaru Sojuszu się wyłamuje. Podczas przegrupowania brygady do Polski, ze strony naszych zachodnich partnerów pojawiały się głosy, że to drażnienie. Pytano, po co przez Niemcy przejeżdżają wojska. To zapominanie, czemu ma służyć NATO. Powinniśmy zabiegać o współpracę w mądry, dyplomatyczny sposób, a nie na zasadzie obrażania się na wszystkich i za wszystko.