„Jestem dziś przesłuchiwany przez prokuraturę w sprawie Smoleńska” – napisał na Twitterze Michał Boni.
W kwietniu 2010 roku, kiedy doszło do katastrofy smoleńskiej Boni pełnił funkcję ministra-członka Rady Ministrów i przewodniczącego Komitetu Stałego Rady Ministrów. 11 kwietnia 2010 r. został członkiem międzyresortowego zespołu do spraw koordynacji działań podejmowanych w związku z tragedią pod Smoleńskiem, powołanego przez ówczesnego premiera Donalda Tuska.
– Staraliśmy się, jako przedstawiciele państwa, zrobić wszystko, żeby jak najlepiej wykonać różne zadania. Później, do tego zdarzenia dodano bardzo wiele polityki, emocji, nienawiści, bo to nie jest tak, że przedstawiciele wszystkich rodzin mówią: trzeba otwierać trumny – powiedział 2 czerwca w rozmowie z Radiem ZET Michał Boni.
– Jak patrzeć na to z perspektywy 2010 roku, tamtejszych emocji, zdarzeń, konieczności, to myślę, że państwo zdało egzamin. Wtedy wiele osób – z różnych grup politycznych – mówiło, że wiele rzeczy zostało zrobionych tak, jak w tych okolicznościach można było zrobić najlepiej – tłumaczył Michał Boni dodając, że „państwo zdało egzamin, co nie zmienia faktu, że jeżeli okazuje się, że w takiej skali zostały zrobione pomyłki z identyfikacją zwłok, to trzeba powiedzieć przepraszam, zastanowić, dlaczego tak się stało, jaka była rola prokuratorów, rosyjskich biegłych, którzy tego dokonywali”. – 75 ciał zostało zidentyfikowanych przez rodziny, które tam poleciały. 21 zostało zidentyfikowanych przez analizę materiału genetycznego. Pomyłki przy tej presji, żeby ciała osób, które tam zginęły, szybko wróciły do domu, mogły się zdarzyć – tłumaczył europoseł.
Czytaj też:
Michał Boni: Trzeba przeprosić za skalę pomyłek przy identyfikacji ofiar katastrofy smoleńskiej