Diabelski młyn w Prypeci nigdy nie był użyty. Jego uroczyste otwarcie planowano na 1 maja 1986 roku, jednak cztery dni wcześniej wybuchł blok w pobliskiej elektrowni atomowej. Radioaktywny opad skaził wszystko wokół, setki ludzi zmarło, tysiące zachorowało, dziesiątki tysięcy osób ewakuowano. Diabelski młyn stał się symbolem tragedii.
W sieci zamieszony został teraz film, który ma obrazować działający po raz pierwszy diabelski młyn. Wideo zamieścił na YouTube Polak Krzysztof Grzybek. W opisie zaznaczono, że do uruchomienia młyna nie użyto prądu, a siły rąk. Podkreślono też, że nic nie zostało zniszczone, a po nagraniu filmu przywrócono młynowi stan pierwotny.
Działacze organizacji Chernobylzone zarzucili Polakom brak szacunku dla ofiar tragedii i bezmyślność. Podkreślają, że gdyby koło się zerwało, to zginęliby ludzie. Zwracają też uwagę na to, że teraz władze mogą uznać Prypeć za miejsce zagrożenia i zakazać turystom wstępu.
Z kolei ukraińska Państwowa Agencja Administrowania Stefą Czarnobylską przekazała, że film to „kłamstwo”, gdyż główna oś koła jest na tyle zniszczona, że nie może się kręcić. W sprawie wszczęte zostało dochodzenie.