Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, wielu dyrektorów szkół boryka się z problemem braku nauczycieli. Jednocześnie wielu pedagogów tłumaczy, że zostali zwolnieni, ponieważ brakuje dla nich etatów. Jak to możliwe? Otóż powodem takiej sytuacji są m.in. skomplikowane procedury. Dyrektorzy muszą w pierwszej kolejności swoją ofertę skierować do tych nauczycieli, którzy stracili pracę w innej likwidowanej placówce. Oznacza to, że, nawet gdy do pracy zgłosi się nauczyciel z dużym doświadczeniem, nie może on zostać z miejsca zatrudniony.
Ponadto, w wielu szkołach potrzebni są pedagodzy, którzy poprowadzą zaledwie kilka godzin w tygodniu. Nauczyciele tłumaczą, że to zdecydowanie za mało, aby móc się utrzymać oraz nawiązać dobry kontakt z uczniami. Ponadto, w przypadku mniejszych miejscowości, aby zgromadzić ilość godzin odpowiadającą etatowi, nauczyciele musieliby pracować w kilku placówkach, często oddalonych od siebie o kilkanaście bądź kilkadziesiąt kilometrów. Sprawę komplikuje również kwestii ciągłej migracji nauczycieli, ponieważ przepisy nie gwarantują im stałego zatrudnienia. W samej Wielkopolsce poszukiwanych jest 107 nauczycieli. W Warszawie czeka praca dla blisko 250 nauczycieli wychowania przedszkolnego. Podobnie wygląda sytuacja we Wrocławiu.