– To gorzki dzień dla niemieckiej socjaldemokracji – zaznaczył już na początku swojego przemówienia lider SPD Martin Schulz. Jego ugrupowanie uzyskało w wyborach 20 proc. głosów, co – jak przyznał polityk – nie jest wynikiem, na jaki liczył. – Szczególnie dołująca jest dla nas siła AfD. Po raz pierwszy spotykamy się z taką sytuacją i żaden demokrata nie może się z tym pogodzić. Przyjęcie ponad miliona uchodźców wciąż dzieli nasz kraj, jest to jednak czyn wynikający ze współczucia – przypominał. – Jesteśmy murem przeciwko prawicy – dodał.
Przemawiając do wyborców oraz członków swojej partii, potwierdził medialne plotki. – Chciałem zastąpić poprzedni rząd i kanclerz Merkel. Dzisiaj zaleciłem partii ustawienie się w roli opozycji. Byliśmy jednomyślni, że podejmiemy taki krok jako najsilniejsza partia opozycyjna – mówił. Nie oznacza to jednak, że partia Schulza zamierza całkowicie torpedować wszystkie inicjatywy rządu. Poszczególni członkowie SPD za pośrednictwem niemieckich mediów zapowiadają współpracę z koalicją kanclerz Merkel nad różnego rodzaju projektami.
Czytaj też:
W Niemczech zamknięto lokale wyborcze. Według exit polls, AfD wchodzi do Bundestagu