Zofia Romaszewska zaznaczyła, że od dwóch miesięcy obowiązuje ustawa o sądach powszechnych, która miała służyć "rozbijaniu układów w sądach". – I to była zasadnicza reforma, jeśli chodzi o możliwość zmian kadrowych w sądach, o które chodziło – wskazała. – Już mijają prawie dwa miesiące, ja bardzo uprzejmie proszę ministra sprawiedliwości, żeby zaczął to robić, bo to naprawdę problem. Ma pół roku na to – podkreśliła doradczyni prezydenta, nawiązując do spraw lezących w kompetencjach ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro.
Jak zaznaczyła, Sąd Najwyższy, który obecnie jest przedmiotem sporu, odpowiada za niewielką część spraw – większość z nich rozpatrują bowiem sądy powszechne. – Na litość boską, Sąd Najwyższy sądzi przecież w niewielu przypadkach, a w tysiącach, setkach, dziesiątkach tysięcy spraw są to sądy powszechne. I nic się tam nie dzieje – ku mojemu zmartwieniu, proszę państwa – tłumaczyła Zofia Romaszewska, podkreślając jeszcze raz, że minister może od dwóch miesięcy rozbijać układy w sądach powszechnych, ale „nie robi tego”.