Europoseł PiS komentował postęp w sprawie podejścia unijnych polityków do sprawy przyjmowania uchodźców. Przypomnijmy, że we wtorek 26 września wygasła decyzja z września 2015 roku dotycząca podziału między unijne kraje 120 tys. migrantów w ramach systemu kwotowego. Ówczesny polski rząd z premier Ewą Kopacz na czele zgodził się na przyjęcie do Polski około 7 tys. uchodźców, ale po wygranej PiS władze wycofały się z tego zobowiązania. Od początku sprzeciw zgłaszały Czechy, Rumunia, Słowacja i Węgry. Mechanizm nie został przedłużony na kolejne lata, a obecnie pojawiła się inna propozycja, zakładającą przyjęcie przez unijne kraje 50 tys. uchodźców na zasadzie dobrowolności, nie zobowiązania.
Zdaniem Ryszarda Czarneckiego w ciągu minionych dwóch lat Polska pokazała, że przyjmowanie migrantów „wcale nie jest konieczne”. – To, oczywiście, wzbudziło zazdrość szeregu krajów, które uznały, że przyjmą, a teraz tego żałują – podkreślił europoseł PiS. Czarnecki zaznaczył, że choć KE wycofała się z przymusowej relokacji nie oznacza to, że Polskę ominą ewentualne konsekwencje związane z niewypełnieniem zobowiązań. – Rezygnuje (KE - red.) co do przyszłości, natomiast będzie chciała wyegzekwować tą przeszłość, to, co zostało już zamknięte, bo ten termin przymusowej relokacji to eufemizm, chodzi tak naprawdę o przymusowe przyjmowanie imigrantów spoza Europy, głównie muzułmańskich, ten termin minął – wskazał europoseł.
Czytaj też:
UE rezygnuje z przymusowej relokacji uchodźców. Mimo tego Polska może zostać ukarana
Eurodeputowany PiS zaznaczył, że ze strony Komisji Europejskiej padały także propozycje dobrych rozwiązań. Jako takie elementy wymienił uszczelnianie granic i pomoc uchodźcom na miejscu, by nie przyjeżdżali do Europy. – To zresztą jest zgodne z tym, co polski rząd, rząd Prawa i Sprawiedliwości mówi już od długiego czasu – wskazał Ryszard Czarnecki