Mimo obaw i krytyki, że będzie to akcja skierowana przeciwko muzułmanom, upchnięcie jej do kąta „ratujmy Europę przed islamizacją” nie powiodło się – twierdzi korespondent i dodaje, że pobłogosławił jej Kościół, „do którego ciągle jeszcze należy 90 procent Polaków”, a jego zwierzchnik, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski Abp Stanisław Gądecki nazwał akcję „modlitwą dla pokoju”. Gerhard Gnauck podkreśla również, że organizatorzy bronili się przed zarzutem kierowania akcji przeciwko Rosji czy islamowi, bo w końcu nie można modlić się „przeciwko czemuś” a tylko „za coś”, a akcja służyła umocnieniu wiary w czasach rozwodnienia chrześcijańskiej cywilizacji w Europie. „W takim sensie można uważać tę akcję za polityczną: jest reakcją na fundamentalną niepewność, jaka ogarnęła społeczeństwa” – konstatuje autor komentarza zatytułowanego „Dlaczego Polacy modlą się za chrześcijańską cywilizację”. Z sytuacji wyciągnął następujący wniosek: „Podczas gdy w Niemczech prowadzone są burzliwe dyskusje na temat ojczyzny i wykluczenia, kultury przewodniej i multikultury, w Polsce ludzie się modlą. W starych Prusach by powiedziano: każdemu według upodobania. Przy czym modlitwa i dyskusja nie wykluczają się”.
Akcja „Różaniec do granic”, zorganizowana przez katolicką fundację „Solo Dios Basta” została zaplanowana na 7 października, w Święto Matki Boskiej Różańcowej ustanowione po bitwie pod Lepanto z 1571 roku oraz 100. rocznicę objawień fatimskich. Ludzie biorący w niej udział zebrali się na wspólnej modlitwie różańcowej na granicach kraju. „Pragniemy błagać przez wstawiennictwo Matki Bożej o ratunek dla Polski i świata” – tłumaczyli organizatorzy akcji.