Płynął prawie 6 kilometrów uciekając przed żarłaczem tygrysim. „Myślałem, że już po mnie”

Płynął prawie 6 kilometrów uciekając przed żarłaczem tygrysim. „Myślałem, że już po mnie”

Żarłacz tygrysi
Żarłacz tygrysi Źródło: Wikimedia Commons / Albert kok
Brytyjski nurek John Craig polował pod wodą na ryby, gdy zostawiona przez niego łódź u zachodnich wybrzeży Australii pod wpływem silnych prądów została zepchnięta daleko od pierwotnego położenia. Mężczyznę zaczął gonić żarłacz tygrysi, rybak cudem uszedł z życiem.

– To był największy żarłacz tygrysi jakiego widziałem. Myślałem, że już po mnie – powiedział Craig. Widząc pod wodą, że krąży wokół niego rekin, zdecydował się co sił płynąć do brzegu, odległego o około 6 kilometrów. – Rekin znikał w ciemności i pojawiał się znowu, zaraz za moimi płetwami. Za każdym razem gdy się odwróciłem widziałem jego głowę. Panikowałem. Zwierzę trzymało moje tempo pływania, śledziło mnie – wyznaje nurek. Craig dodał także, że rekin musiał wyczuć jego przyspieszone bicie serca i to go przyciągnęło do ofiary.

Nurek płynął do brzegu z harpunem w pogotowiu. Na jego szczęście drapieżnik ostatecznie zaprzestał pościgu a mężczyznę zauważyli ratownicy na pobliskiej plaży. – Przepłynął tyle mil w wodach gdzie żyją rekiny. Nie mogę uwierzyć, że ktokolwiek mógłby to zrobić – komentuje ratownik Greg Ridley.

Tzw. „Zatoka Rekinów” na zachodnich wybrzeżach Australii stanowi niebezpieczną okolicę, w tym roku odnotowano tam 14 przypadków ataków drapieżników. Podczas jednego z nich 17-letnia dziewczyna została zabita przez rekina na oczach rodziców.

Źródło: telegraph.co.uk