– Trudno, żeby nie odzywać się w sprawie słusznej. Sprawa dotyczy nie tylko tych młodych lekarzy, nie dotyczy personelu medycznego, ale dotyczy przede wszystkim pacjentów. Czyli dotyczy – mówiąc krótko – 38 milionów Polaków – podkreśliła była minister zdrowia.
Kopacz zwróciła uwagę, że pojawiać się będą politycy, którzy będą mówić: „niewiele zrobiliście” i tacy, którzy będą chcieli „obiektywnie ocenić to, co zrobiły poprzednie ekipy”. – Rok do roku nie jest jednakowy, chociażby po budżecie na przyszły rok, który dzisiaj przyjmowaliśmy, a ponoć jest tak cudownie z gospodarką – tłumaczyła.
Była premier przypomniała, że kiedy ona była ministrem zdrowia zakupiła flotę dla Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i blisko miliard złotych został przeznaczony na podwyżki dla tych ratowników. – A budżet był zupełnie inny – podkreśliła.
– To nie jest tak, że dzisiaj mówimy: trzeba szukać tych pieniędzy i zróbcie, co chcecie i my jesteśmy tymi, którzy będą was z tego rozliczać. Rozliczano nas, kiedy my byliśmy w dużo trudniejszej sytuacji budżetowej i jednak potrafiliśmy siadać z tymi ludźmi do stołu – tłumaczyła Kopacz. Przypomniała, że w 2009 roku, kiedy najniższe rezydentury wynosiły 900 złotych, to podniosła te kwoty. – Byłam pierwszym ministrem, który te rezydentury podniósł – zaznaczyła. Dodała ponadto, że płace podniesione zostały lekarzom rodzinnym. Wówczas to, kiedy Kopacz była premierem, minister Arłukowicz wynegocjował blisko miliard złotych.